Były szef SLD porównuje przyjazd i powitanie Tuska do dwóch innych z historii Polski. - Przed nim na stołecznych peronach wystąpili: Józef Piłsudski i Władysław Gomułka - stwierdza Miller na łamach "SE".
10 listopada 1918 roku na powitaniu Marszałka nie było wiwatujących tłumów. Zaledwie parę osób. (...) 18 listopada 1956 roku powrócił z rozmów w Moskwie Władysław Gomułka. Na Dworcu Głównym czekały delegacje z warszawskich fabryk - wylicza Miller.
Idzie o sam widok Tuska w prokuraturze, zwłaszcza że z pewnością przesłuchanie to nie będzie ostatnie. Były premier zdaje sobie z tego sprawę, zatem na tle pędzących i porozbijanych limuzyn rządowych, licznych hufców ochraniających główne postaci obozu rządzącego, prezydent Europy wysiadający skromnie z pociągu daje spory uzysk propagandowy. Jeśli jeszcze Dworzec Centralny wypełni się ludźmi oczekującymi na swego politycznego idola, to te właśnie obrazki zdominują przekazy informacyjne. Donald Tusk nie byłby sobą, gdyby tej szansy nie zauważył - pisze były premier.