To symboliczna obniżka. Zdaje się, że na prezydenta działa przekaz medialny. Dotychczasowe rozmowy na przykład na komisjach, na których bywa rzadko, niewiele przyniosły - tłumaczy trójmiejskiej "Gazecie Wyborczej" Tadeusz Bobrowski z klubu radnych PiS. Lokalni politycy złożyli bowiem wniosek o obniżkę pensji prezydenta miasta o 200 złotych miesięcznie - twierdzą, że Robert Biedroń zbyt często wyjeżdża ze Słupska.
Ratusz odrzuca oskarżenia polityków PiS. Wniosek jest bezzasadny. Przede wszystkim to, że nie ma prezydenta na miejscu, nie oznacza, że nie pracuje na rzecz miasta. Jego wyjazdy mają charakter służbowy - mówi Karolina Chalecka z biura prasowego miasta. Wyjaśnia, że działania prezydenta są skuteczne - spada bowiem zadłużenia miasta i pojawiają się nowe inwestycje. Zapowiada też, że jeśli radni obniżą pensję Robertowi Biedroniowi, to on rozważy zwrócenie się do sądu pracy.