W Calais zagrożenie jest realne, zginął polski kierowca, zginął ze względu na to, że emigranci, pewnie uchodźcy, zabarykadowali autostradę - powiedział Błaszczak w Poznaniu, gdzie wraz z komendantem głównym policji odwiedził w szpitalu policjanta, ranionego w trakcie pościgu za sprawcą kradzieży na stacji benzynowej.
We wtorek nad ranem na autostradzie A16 w pobliżu miejscowości Calais we Francji w wypadku zginął polski obywatel. Przed ustawioną na drodze blokadą z pni drzew trzy pojazdy gwałtownie zahamowały. Bus na polskich numerach rejestracyjnych, który jechał z tyłu, uderzył w jeden z samochodów ciężarowych i stanął w płomieniach.
Francuska prokuratura postawiła zarzuty czterem osobom - dwóm Afgańczykom i dwóm niepełnoletnim Erytrejczykom - spowodowania zagrożenia w ruchu drogowym poprzez ustawienie blokady, co stało się bezpośrednią przyczyną śmierci obywatela polskiego oraz narażenia na niebezpieczeństwo życia innych kierowców. Nie przyznają się oni do winy.
Błaszczak przypomniał, że w środę wystąpił do swego francuskiego odpowiednika z wnioskiem o to, żeby "zapewnił realne bezpieczeństwo tym, którzy podróżują przez Francję w kierunku Wysp Brytyjskich". W liście do francuskiego ministra szef polskiego MSWiA zapewnił, że polskie służby są gotowe wesprzeć działania francuskich partnerów w celu podniesienia bezpieczeństwa w rejonie Calais.
Moja propozycja jest propozycją - myślę, że bardzo uczciwą, propozycją taką, która została sprawdzona na przykład na granicy serbsko-węgierskiej. Dwukrotnie polski kontyngent Straży Granicznej i polskiej policji patrolował granicę serbsko-węgierską. Polscy strażnicy graniczni byli na granicy bułgarsko-tureckiej, byli na granicy słoweńsko-chorwackiej, teraz są na granicy macedońsko-greckiej. My w ten sposób okazujemy solidarność. Nie poprzez powielanie błędów, jakie zachód Europy popełnił kilkadziesiąt, kilkanaście lat temu, czy nawet Niemcy w 2015 r., kiedy otworzyli swoje granice na napływ emigrantów z Bliskiego Wschodu i Afryki Północnej. Warto o tym pamiętać, że poprzedni rząd koalicji PO-PSL też otworzył polskie granice na napływ emigrantów z Bliskiego Wschodu i Afryki Północnej - powiedział Błaszczak.
Jak podkreślił, "my okazujemy swoją solidarność właśnie w ten sposób; dbamy o bezpieczeństwo - przede wszystkim o bezpieczeństwo Polski i Polaków - przede wszystkim w Polsce, ale wtedy, kiedy możemy pomóc za granicą, jesteśmy do dyspozycji".