- "Ty mendo piź...cka" – powiedział do mnie dziś mężczyzna, który obok mnie przechodził. Miał zaciśniętą twarz, myślałam, że mnie uderzy – mówi Krystyna Pawłowicz tygodnikowi "Do Rzeczy". Przyznaje przy tym, w poprzedniej kadencji Sejmu była rzadko zaczepiana, za to teraz "agresja i groźby zdarzają się bardzo często".
– Zaczepiają mnie zwłaszcza starsze osoby: "A ta to jeszcze żyje?", "Będziesz wisieć" – grożą. Podobnie jest na Facebooku. Groźby padają bez skrępowania: "W grudniu mieliśmy cię na widelcu", "Utopimy cię", "Odstrzelimy cię". Nasi przeciwnicy – zachęcani przez liderów opozycji – posuwają się nawet do gróźb spalenia domu, zdewastowali też grób moich rodziców – wyznaje też Krystyna Pawłowicz.
Posłanka PiS przekonuje przy tym, że stara się nie reagować na zaczepki i prowokacje zarówno w Sejmie, jak i poza nim. – Nie wsadzam nikogo do więzienia, tylko drwię i śmieję się z polityków opozycji. To oni mówią, że wsadzą nas do więzień – mówi.