"Kuba Wojewódzki musi zapłacić Małgorzacie 30 tys. zł i oficjalnie ją przeprosić. Małgosia przeznaczy te pieniądze na fundację TVN" - tłumaczy "Super Expressowi" agent gwiazdy. Jak z kolei dodaje plejada.pl, powołując się na magazyn "Flesz", mimo że wyrok zapadł w marcu, to Wojewódzki do tej pory nie wykonał postanowień orzeczenia.

Reklama

Ten wyrok to efekt sporu między Małgorzatą Rozenek a Kubą Wojewódzkim, który zaczął się od emisji programu "Azja Express". Rozenek ostro ścierała się tam z partnerką gospodarza talk show - Renatą Kaczoruk. Ten stanął w obronie swojej dziewczyny i w wywiadzie z "Playboyem" powiedział: "Grają nieczysto. A ja w obronie najbliższych też potrafię faulować. Jeśli ich tonacja względem Renaty i jej tak zwanego skandalicznego zachowania się nie zmieni, to ja też zmienię ton. I wtedy Radkowi może opaść szczęka do murawy. Bo można sobie sfałszować twarz, ale przeszłości się nie da. Koleżanka Rozenek weszła do show-biznesu jak do agencji towarzyskiej. Rozp*********, na szczęście chwilowo, małżeństwo Karolinie Ferenstein. Na tym nie poprzestała. Zrobiła sobie listę… I ta osoba chce mi mówić o etyce, moralności i elegancji w zachowaniu? Stare grzechy rzucają długie cienie". Te słowa rozwścieczyły prowadzącą "Projekt Lady" i podała swego kolegę z TVN do sądu.

"PiS naprawdę chce konfliktu z Unią"

To czysta polityka i uważam, że część wojny z Unią Europejską - powiedział Schetyna we wtorek w TOK FM odnosząc się do podjętej w ostatnim czasie przez przedstawicieli PiS i rządu kwestii reparacji wojennych. Pomyśleć o reparacjach w takiej sytuacji. W wakacje zacząć rozmowy od przecieków medialnych, mówić o pomyśle politycznym, kiedy sprawa jest bardzo poważna. W moim przekonaniu ona wynika z sytuacji kryzysowej w Polsce - stwierdził szef PO.

Schetyna dodał, że po raz ostatni temat reparacji w Europie pojawił się w przypadku Grecji, gdy był tam ogromny problem z zadłużeniem, a tak naprawdę z zagrożeniem bankructwem większości banków. Dodatkowo - dodał - pogorszyły się wtedy stosunki pomiędzy niemieckim ministrem finansów a greckim rządem w kontekście polityki finansowej Grecji. Wtedy w tym konflikcie, w tym zderzeniu, Grecy zaczęli mówić o reparacjach wojennych - wskazał.

Ten język jest bardzo zbliżony. Uważam, że to co dzisiaj mówi Jarosław Kaczyński, to jest próba pokazania, że Polska jest w relacjach wojennych, a przynajmniej mocno konfliktowych z UE i z Niemcami. To klasyczny przypadek tworzenia takiej atmosfery niechęci i wojennych relacji z Unią - stwierdził.

Reklama

Według szefa PO, jest to też element większej całości, bo jego zdaniemPiS naprawdę chce konfliktu z Unią i naprawdę bierze pod uwagę możliwość wyprowadzenia Polski z Unii Europejskiej. Uważam, że tych rzeczy, które się teraz pojawiają, szczególnie w ostatnich tygodniach, konfliktowych z krajami UE jest coraz więcej. W tym jest pewne filozofia polityczna Kaczyńskieg" - dodał Schetyna.

Przyznał on jednocześnie, że może przyjąć argumentacje PiS dotyczącą tego, że zrzeczenie się w 1953 r. przez Polskę reparacji jest nieważne. Mogę przyjąć taką argumentację, ale wtedy oczekuję konsultacji z trybunałami europejskimi, z całą procedurą prawną przedstawioną w tej kwestii (...) - zaznaczył. Tymczasem - jak dodał - PiS prowadzi w tej sprawie nieodpowiedzialną politykę. Wskazał tu m.in., że do pomysłu PiS nie odniosła się ani premier Beata Szydło ani prezydent Andrzej Duda.

W trakcie rozmowy prowadząca audycję przypomniała, że w 2004 r. Sejm głosami PO, SLD, PSL podjął uchwałę obligującą ówczesnego premiera Leszka Millera do działań zmierzających do uzyskania reparacji wojennych od Niemiec i wyliczenia strat za II wojnę światową. Jak dodała, pod uchwałą podpisał się m.in. Schetyna.

Lider Platformy tłumaczył, że cały Sejm głosował za tą uchwałą, która była odpowiedzią na żądania niemieckiego Związku Wypędzonych, który oczekiwał od swojego rządu zaangażowania w sprawy reparacyjne w stosunku do Polski.

Powiedzieliśmy, że jeśli Niemcy chcą podjąć taką politykę, to muszą oczekiwać symetrycznej odpowiedzi. Dlatego absolutnie cały Sejm głosował w tej sprawie, w tak spektakularny sposób. Ta sprawa została zamknięta przez aktywność kanclerz Angeli Merkel i rządu. To było demonstracyjne, ale to zamknęło tę sprawę - oświadczył.

Dzisiaj jest zupełnie co innego, dzisiaj jesteśmy w innych relacjach. Przecież nic takiego w ostatnich tygodniach się nie zdarzyło, aby podjąć taką debatę - zaznaczył.