Jak wspomina Saryusz-Wolski - główny negocjator układu ze strony Polski, ówczesny szef Urzędu Komitetu Integracji Europejskiej, a obecnie poseł do Parlamentu Europejskiego – z procesem stowarzyszeniowym, który postrzegano jako powrót do Europy, ale tej instytucjonalnej, Polska łączyła wielkie nadzieje.
Nie był to cel sam w sobie, tylko krok na drodze do członkostwa, pełnoprawnego miejsca w strukturach europejskich. Takie były oczekiwania wszystkich – tłumaczy.
Wstępne rozmowy zaczęto prowadzić jeszcze za rządów Tadeusza Mazowieckiego, jednak sam Urząd Komitetu Integracji Europejskiej, którego Saryusz-Wolski został początkowo pełnomocnikiem, powstał w styczniu w 1991 roku za rządów Jana Krzysztofa Bieleckiego i wtedy zaczęły się negocjacje.
Rozmowy trwały niemal rok i nie brakowało w nich dramatycznych momentów. Od samego początku zespół Saryusz-Wolskiego starał się przekonać Wspólnoty Europejskie, by w preambule umowy zawrzeć zapis, że celem starań Polski jest pełne członkostwo.
Walczyliśmy o to przez trzy miesiące do krwi ostatniej, ale nie chciano nam tego przyrzec – zaznacza europoseł.
Wkrótce potem, w lipcu 1991 roku, uznawszy, że warunki ekonomiczne i handlowe oferowane Polsce są niewystarczające, Saryusz-Wolski zawiesza negocjacje - jak mówi, wbrew stanowisku ówczesnego MSZ i Andrzeja Olechowskiego (wówczas podsekretarza stanu w Ministerstwie Współpracy Gospodarczej z Zagranicą - PAP) i ku zaskoczeniu Komisji Europejskiej.
W sierpniu 1991 roku w Moskwie dochodzi do nieudanego puczu Giennadija Janajewa. Wojska radzieckie stacjonują wciąż na terytorium Polski, a władze obawiają się, że kraj zaleje fala uchodźców ze Wschodu.
Łączyłem wtedy prezydenta (Lecha Wałęsę) i premiera (Bieleckiego) z wszystkimi premierami krajów unijnych – wspomina Saryusz-Wolski. (Ówczesny przewodniczący Komisji Europejskiej) Jacques Delors przerwał posiedzenie Komisji i usłyszeliśmy wówczas, że nie zostawią nas samych wobec tego kryzysu, który mógł wybuchnąć – relacjonuje rozmówca PAP.
Wreszcie we wrześniu oferta otwarcia rynków europejskich została poprawiona i 16 grudnia 1991 roku dochodzi do podpisania umowy stowarzyszeniowej. Jak podkreśla Saryusz-Wolski, polecenie podpisania jej wydał ówczesny premier Jan Olszewski.
Pamiętam, jak wszedł na (posiedzenie) Rady Ministrów i z miejsca premierowskiego powiedział: Proszę pojechać do Brukseli i podpisać układ stowarzyszeniowy - wspomina europoseł. Jego (Olszewskiego) rząd powstał później, ale to on wówczas był już premierem i to on podjął decyzję – zaznacza.
Zdaniem Saryusz-Wolskiego Polsce udało się wynegocjować układ, który zbliżał ją do członkostwa tak dalece, jak było to wówczas możliwe.
Dzięki niemu pokonywaliśmy trzy czwarte drogi do członkostwa i przyjmowaliśmy sporą część dorobku wspólnotowego, tzw. acquis communautaire. Wbrew pozorom nie była to tylko techniczna harmonizacja prawa, była to radykalna przebudowa systemu prawno-ekonomicznego, a tym samym zmiana społeczna. Żartem nazywaliśmy to nawet robieniem na powrót jajek z jajecznicy – mówi eurodeputowany.
Podsumowując przygotowania ówczesnego zespołu negocjacyjnego, Saryusz-Wolski podkreśla, że wybór modelu europejskiego był w pełni świadomy. Jako inną możliwość rozważano „dla czystości sumienia i z uczciwości intelektualnej” przystąpienie do Europejskiego Stowarzyszenia Wolnego Handlu (EFTA) i model tygrysów azjatyckich takich jak Korea Południowa czy Singapur. Z przyczyn geopolitycznych Polska wybrała jednak model społeczno-polityczny UE, czyli wówczas Wspólnoty Europejskiej.
Zdaniem europosła swoimi ówczesnymi wyborami Polska przecierała szlak, którym później podążyły inne kraje. Nasz model negocjowania i konstrukcji samej umowy stowarzyszeniowej naśladowali inni, wytyczyliśmy pewien model integracyjny (…). Mieliśmy dobre instrumenty przy podchodzeniu (do umowy stowarzyszeniowej - PAP) i potem (przy jej) wdrażaniu (...), mianowicie centralizację struktury rządowej, Urząd Komitetu Integracji Europejskiej bezpośrednio podporządkowany premierowi i dwa absolutnie kluczowe czynniki, mianowicie poparcie ponad podziałami w ówczesnym Sejmie i w społeczeństwie – tłumaczy.
Saryusz-Wolski zaznacza, że Unia Europejska pozostaje obok NATO gwarancją bezpieczeństwa i dobrobytu Polski.
(Dzięki członkostwu w tych organizacjach) mamy zakotwiczenie, a postawy polskiego społeczeństwa należą do jednego z najbardziej proeuropejskich. Nieprawdą jest, jakoby Polska czy polskie społeczeństwo było eurosceptyczne – to wynika z kompletnego niezrozumienia ze strony Europy Zachodniej. Nie rozumieją tego, że Polska chce być podmiotem i być podmiotowo i równoprawnie traktowana, że nie chce być widzem procesu integracji europejskiej - zaznacza rozmówca PAP.
Spory są naturalne. Nie są wyrazem izolacji – mam na myśli pracowników delegowanych, migrację, Nord Stream 2 czy fałszywe zarzuty dotyczące zagrożenia dla demokracji w Polsce – ale oporu wobec emancypacji i upodmiotowienia Polski - ocenia Saryusz-Wolski.
Pytany o przyczyny tego rodzaju opinii, europoseł uważa, że jest to reakcja wynikająca po części z ignorancji po stronie zachodnioeuropejskiej. Jego zdaniem niektórzy nie chcą się pogodzić z emancypacją Polski, która chce odgrywać samodzielną rolę i sprzeciwia się niedemokratycznemu narzucaniu jej woli przez najsilniejszych, np. w kwestii migracji.
Wierzę, że ten projekt z Polską i przy polskiej pomocy – mówię o projekcie europejskim – przeżyje te nawarstwione kryzysy: ekonomiczny, imigracyjny, polityczny, tożsamościowy, aksjologiczny, kryzys bezpieczeństwa. Dlatego powinniśmy na tym etapie, z perspektywy 25 lat od przekroczenia tych pierwszych drzwi do UE, skoncentrować się na polskim pomyśle i polskim wkładzie w koncepcję Europy przyszłości, ale nie dwóch prędkości, nie asymetrycznie i wybiórczo solidarnej, nie faworyzując jednych, a traktując gorzej innych - krótko mówiąc (koncepcję Europy) demokratycznej i równej, i od wschodu do zachodu, i od południa na północ, a nie tylko zredukowanej do Europy karolińskiej, co jest ukrytym marzeniem części elit europejskich – podsumowuje europoseł.
16 września mija 25 lat od ratyfikowania przez Parlament Europejski w 1992 roku układu stowarzyszeniowego Polski ze Wspólnotami Europejskimi. Umowa taka, znana pod nazwą Układu Europejskiego, została podpisana 16 grudnia 1991 roku, a weszła w życie 1 lutego 1994 roku.