We wtorek w całym kraju odbyły się demonstracje i pikiety w obronie praw kobiet.
Poziom manipulacji, niestety przez niektóre Polki, sięgnął zenitu. Jesteśmy, żyjemy w wolnym kraju i to też dowodzi, że możemy manifestować, możemy się spierać, tworzyć zgromadzenia. Tym niemniej nie można w sposób taki dość pokrętny, tłumaczyć, że inne Polki są w jakiś sposób krzywdzone, poszkodowane, a już tym bardziej przez rząd, w sytuacji kiedy po prostu tak nie jest - powiedziała Kempa w środę w Radiu Zet.
Nie możemy traktować zdrowia, życia kobiet, czy nawet ich dobrego samopoczucia bardzo wybiórczo - dodała Kempa, pytana o postulaty dotyczące refundacji in vitro. Zaznaczyła, że liczą się fakty, czyli - jak dodała - "większe nakłady przede wszystkim na ochronę zdrowia".
Szefowa kancelarii premiera przywołała rankingi, według których - jak mówiła - Polska jest w czołówce krajów, jeśli chodzi o równouprawnienie kobiet i mężczyzn. Często nam panie, szczególnie feministki, zarzucają, że robimy wszystko przeciwko kobietom. Tak nie jest - zapewniła. Dla mnie ważne są fakty, a niej jakieś hasła, które próbują niestety wykorzystywać, nie mając pomysłu na siebie, politycy opozycji. Niestety przez dwa lata nie przegrupowali się i nie przeżyli tego, że przegrali wybory. Nie potrafią przejść na pozycję ciężkiej pracy - powiedziała Kempa.
We wtorek minął rok od tzw. czarnych protestów - akcji zorganizowanej przez Ogólnopolski Strajk Kobiet w sprzeciwie wobec wprowadzenia całkowitego zakazu aborcji. Była to reakcja na skierowanie przez Sejm do dalszych prac obywatelskiego projektu zaostrzającego prawo w tym zakresie, przy jednoczesnym odrzuceniu w pierwszym czytaniu projektu liberalizującego przepisy.