- Wyborcy doskonale pamiętają, że te same osoby w 2011 r., zaraz po wyborach parlamentarnych, zdradziły Prawo i Sprawiedliwość, próbowały rozbić klub parlamentarny PiS i partię. Potem wielokrotnie, publicznie i ostro atakowały śp. prezydenta Lecha Kaczyńskiego w związku z podpisaniem Traktatu Lizbońskiego - powiedział prezydent w rozmowie, której fragment opublikowano w niedzielę na dorzeczy.pl

Reklama

Pytany o to, czy jego spór z ministrem sprawiedliwości Zbigniewem Ziobro, to "spór pokoleniowy między 40-latkami", jak określił to w niedawnym wywiadzie prezes PiS Jarosław Kaczyński, Andrzej Duda odparł: "to spór o przyszłość państwa, przyszłość moich rodaków".

- Mi nie chodzi o ministra X czy ministra Y, lecz o każdego ministra sprawiedliwości, który jest jednocześnie prokuratorem generalnym i w mojej ocenie nie powinien mieć tak ogromnej władzy nad Sądem Najwyższym, jakie dawała mu uchwalona przez parlament ustawa - mówił prezydent.

- Dobrze to ujęła Zofia Romaszewska, mówiąc, że nie chce żyć w kraju, w którym władza prokuratora generalna jest tak wielka, jaka nie była nawet w PRL. To jest właśnie troska o przyszłość, dobrą przyszłość – podkreślił prezydent.

Rzecznik tłumaczy

Reklama

Rzecznik prezydenta Krzysztof Łapiński został zapytany o tę wypowiedź w niedzielnym w programie TVN24 "Kawa na ławę". Jak podkreślił, prezydent Andrzej Duda "wypowiada się w kontekście pytania dziennikarzy, którzy mówią, że "część środowisk prawicowych zarzuca Panu, Panie prezydencie, zdradę, co pan na to?”.

- Warto w takiej sytuacji znać cały kontekst zarówno wywiadu, jak i pytania, które padło w rozmowie - powiedział Łapiński.

- Natomiast każdy z państwa; każdy z czytelników, publicystów, dziennikarzy i polityków osobiście oceni, czy argumenty do tego wywiadu są trafne, czy nie. Każdy wywiad trzeba czytać w szerszym kontekście, całościowo, a przede wszystkim każda odpowiedź odnosi się do pytania dziennikarzy. Jak państwo zobaczycie wszystkie pytania, to przekonacie się, że padła taka odpowiedź i dlaczego - zaznaczył Łapiński.

Ustawy prezydenta

Andrzej Duda pod koniec września zaprezentował swe projekty ustaw dotyczące Sądu Najwyższego i Krajowej Rady Sądownictwa; we wtorek zostały one skierowane do konsultacji. Przygotowanie projektów o SN i KRS prezydent zapowiedział w lipcu po zawetowaniu dotyczących tych kwestii ustaw autorstwa PiS.

Prezydencki projekt ustawy o SN wprowadza m.in.: możliwość wniesienia do SN skargi na prawomocne orzeczenie każdego sądu, zapis by sędziowie SN przechodzili w stan spoczynku w wieku 65 lat z możliwością wystąpienia do prezydenta o przedłużenie orzekania oraz utworzenie Izby Dyscyplinarnej z udziałem ławników. Skargę nadzwyczajną do SN wnosiłoby się w terminie 5 lat od uprawomocnienia skarżonego orzeczenia; przez 3 lata mogłaby ona być też wnoszona w sprawach, które uprawomocniły się po 17 października 1997 r. Skargi nadzwyczajne miałyby być generalnie badane przez dwóch sędziów SN i jednego ławnika SN.

Projekt ustawy o KRS zakłada m.in, że obecni członkowie KRS-sędziowie pełnią swe funkcje do dnia rozpoczęcia wspólnej kadencji wszystkich członków Rady-sędziów, wybranych na nowych zasadach przez Sejm (dotychczas wybierały ich środowiska sędziowskie - PAP). Sejm wybierałby nowych członków KRS-sędziów większością 3/5 głosów na wspólną czteroletnią kadencję; w przypadku klinczu każdy poseł mógłby głosować w imiennym głosowaniu tylko na jednego kandydata spośród zgłoszonych. Kandydatów na członków KRS-sędziów mogłyby zgłaszać Sejmowi tylko: grupa co najmniej 2 tys. obywateli oraz grupa co najmniej 25 czynnych sędziów.