- Uśmiałam się do łez. Przecież to jest program satyryczny. Trzeba mieć dystans do siebie - powiedziała Wirtualnej Polsce Kamila Gasiuk-Pihowicz. Dodała też, że "zaraz po premierze odcinka, wysłała grającej ją aktorce (Annie Próchniak - red) pączki". Dlaczego wybrała akurat te słodycze? Bo w odcinku, o którym mowa, jej postać wdaje się z Borysem Budką nie tylko w "romans" polityczny, ale również kulinarny i wspólnie zajadają się właśnie pączkami.
W 22. odcinku "Ucha Prezesa" pokazano płomienny romans Borysa Budki z PO i Kamili Gasiuk-Pihowicz z Nowoczesnej.
- Ktoś nie miał żadnego pomysłu na to, w jaki sposób wpleść mnie w ten serial, więc wymyślił całkowicie fikcyjny wątek. Szkoda, że nie pomyślał, że tego typu wyssane z palca brednie, mogą dotknąć również moich najbliższych. A moja tolerancja kończy się w miejscu, w którym dotyka się mojej rodziny – skomentował Borys Budka.
Jak podkreślił, "dla niego ten serial się skończył". - Każdy, kto mnie zna, wie, że mam poczucie humoru i duży dystans do siebie. No a z racji bycia politykiem, muszę mieć też grubą skórę. Niestety, to co zrobiono w ostatnim odcinku "Ucha Prezesa", nie mieści się już w kategoriach żartu czy kabaretu. To było żenujące - stwierdził w "Dzienniku Zachodnim".
Tymczasem po stronie Borysa Budki stanął Patryk Jaki. "Kabaret nie może krzywdzić nic nie winnej rodziny polityka. Twórcy powinni przeprosić" - napisał na Twitterze. I dodał, że ma nadzieję, że "każdy widzi różnicę pomiędzy biciem w polityka (który świadomie wychodzi na ring) a domalowaniem rogów niewinnej kobiecie"