Gliński przyznał w radiu RMF FM, że są pomysły, żeby na 100-lecie odzyskania przez Polskę niepodległości zburzyć Pałac Kultury i Nauki. Ja się akurat tym nie zajmuje. Ja się staram budować. Na przykład w okolicy Pałacu Kultury jest bardzo ciekawa działka z budynkiem szpitala, który w czasie getta był też używamy jako szpital. Chcemy to kupić i przeznaczyć na budowę muzeum getta warszawskiego - powiedział.
Na sugestię, że w takim razie tylko b. minister spraw zagranicznych Radosław Sikorski chce zburzyć PKiN, Gliński odpowiedział: Nie no...(...), chyba paru naszych ministrów i kolegów. Ja nie mam nic przeciwko. Tylko musielibyśmy szybko tam zbudować coś sensownego.
Wicepremier wyraził jednocześnie nadzieję, że prezydent Andrzej Duda, "który ma olbrzymie poparcie w społeczeństwie", zdecyduje o zorganizowaniu jednego wspólnego marszu. Myślę, że pan prezydent tak powinien zrobić na 100-lecie niepodległości - ocenił.
Jak wyjaśniał, chodzi o polski, patriotyczny, normalny Marsz Niepodległości. Nasz wspólny polski, piękny Marsz Niepodległości, gdzie będziemy mogli się cieszyć z tego, że mamy wolną ojczyznę i jesteśmy wspólnotą polityczną" - dodał.
11 listopada pod hasłem "My chcemy Boga" ulicami stolicy przeszedł Marsz Niepodległości organizowany przez środowiska narodowe. Manifestujący nieśli różne transparenty, jedna z grup także takie z radykalnymi hasłami: "Biała Europa", "Europa tylko dla białych" czy "Wszyscy różni, wszyscy biali".
Gliński, pytany dlaczego nie uczestniczył w tegorocznym Marszu Niepodległości powiedział, że jak zobaczył w telewizji "ten nieszczęsny transparent o białej sile, czy białej Europie", to stwierdził, że to nie dla niego. Ponieważ u mnie w rodzinie jest dużo miedzianowłosych osób żona stwierdziła, że to nie dla nas, bo my jesteśmy ruda siła - żartował.
Wicepremier zapytany o wypowiedź jednego z organizatorów marszu, rzecznika Młodzieży Wszechpolskiej Mateusza Pławskiego, który w wywiadzie dla DoRzeczy.pl powiedział m.in., "że osoba czarnoskóra nie jest Polakiem", powiedział: To są dla nas trudne momenty, ponieważ ci ludzie (uczestnicy marszu) są wykorzystywani przez różnego typu manipulatorów i propagandzistów dlatego, żeby przedstawiać Polskę w negatywnym świetle.
W ocenie Glińskiego zdecydowana większość ludzi traktuje ten marsz jak marsz patriotów. Natomiast mamy problem z grupkami ekstremalnymi, z radykałami, którzy, jak pan wie, na szczęście w Polsce nie odgrywają żadnej roli politycznej - mówił Gliński.
Wicepremier podkreślił, że politycy PiS nieprzypadkowo od lat świętują ten dzień w Krakowie, ponieważ nie chcą mieć nic wspólnego z awanturami. Kiedyś to były awantury prowokowane przez ówczesną władzę(...). Teraz z kolei "jacyś inni szatani tam są czynni" - stwierdził Gliński.