Premier Słowacji Robert Fico ma poważne problemy. Po brutalnym morderstwie dziennikarza śledczego Jana Kuciaka i jego narzeczonej na ulice Bratysławy wyszły setki tysięcy ludzi. Domagają się odejścia szefa rządu i prawdy o jego powiązaniach z włoską mafią, które opisywał zamordowany dziennikarz.
Nie lubią go Fico i Orbán
Żeby rozładować jeden z największych kryzysów w historii Słowacji, prezydent Słowacji Andrej Kiska zaproponował radykalną rekonstrukcję rządu lub przedterminowe wybory. W odpowiedzi Fico oskarżył prezydenta o próby destabilizowania kraju. Na poparcie swojej tezy wskazał spotkanie prezydenta z amerykańskim finansistą w Nowym Jorku we wrześniu 2017 r.
- Możecie się śmiać, ile chcecie – zwrócił się słowacki premier do dziennikarzy, gdy ci zareagowali śmiechem na oskarżenia. Fico nie przyjął wyjaśnień Kiski, który tłumaczył, że tematem jego rozmowy z Sorosem była sytuacja społeczności romskiej na Słowacji. - Chciał porozmawiać prywatnie z panem Sorosem, który dobrze wiemy, co robi w tym regionie – powiedział Fico. Sugerował też, że przemówienie Kiski, w którym odniósł się on do kryzysu, „nie zostało napisane na Słowacji”.
Argument użyty przez Fico regularnie pada na sąsiadujących ze Słowacją Węgrzech. Dla premiera Viktora Orbána Soros to wróg numer jeden, który ingeruje w wewnętrzną politykę kraju poprzez „pseudopozarządowe organizacje agenturalne”. Węgierski przywódca zarzuca też Sorosowi, że realizuje plan zalania Europy migrantami. Ostatnio powstały obawy, że ofiarą walki z wpływowym finansistą padnie założony przez niego Uniwersytet Środkowoeuropejski w Budapeszcie. Jak jednak donosił „New York Times” pod koniec lutego, uczelnia dostała akredytację na kolejne pięć lat.
Węgry to rodzinny kraj Sorosa. Urodził się w 1930 r. w Budapeszcie w rodzinie węgierskich Żydów. Po drugiej wojnie światowej wyemigrował najpierw do Wielkiej Brytanii, potem do Stanów Zjednoczonych. Majątek, którego Soros dorobił się na spekulacjach walutowych, jeszcze w zeszłym roku szacowany był na 26 mld dol. W lutym miliarder znacząco go uszczuplił, przekazując 18 mld dol. na założone przez siebie Fundacje Społeczeństwa Otwartego. Finansista, dzisiaj emerytowany, od lat wydaje pokaźne sumy na zakładanie i wspieranie organizacji promujących liberalne wartości. Wspierał ruchy demokratyczne za żelazną kurtyną. Na Węgrzech rozpoczął działalność w latach 80. W Polsce wspierał Solidarność.
Krytykują republikanie, ale i Brytyjczycy
Dzisiaj postać Sorosa budzi kontrowersje właściwie pod każdą szerokością geograficzną. Ostatnio falę krytyki w Wielkiej Brytanii wywołała kampania nawołująca do drugiego referendum poświęconego brexitowi, w którą Soros zainwestował 400 tys. funtów. Brytyjczycy nie mogą mu też zapomnieć, że na początku lat 90. przeprowadził atak spekulacyjny na funta brytyjskiego, doprowadzając do „złamania” Banku Anglii i wypchnięcia funta z tzw. mechanizmu ERM (ograniczał wahania kursów walut krajów, które chciały przyjąć euro).
W Stanach Zjednoczonych finansista krytykowany jest przez republikanów i jest dla nich naturalnym przeciwnikiem, bo od lat – jak mówi DGP amerykanista i ekspert stosunków międzynarodowych Grzegorz Kostrzewa-Zorbas – wspiera finansowo demokratów.
Według eksperta krytyka Sorosa w Europie Środkowej ma wymiar walki politycznej. Soros tworzy lub wspiera inicjatywy propagujące idee liberalne po amerykańsku, co na naszym gruncie z grubsza oznacza wartości lewicowe. Prawica czuje się więc w obowiązku atakować Sorosa.
Kostrzewa-Zorbas uważa, że również krytyka Sorosa w naszym regionie jest wzorowana na polityce amerykańskiej. – Ze Stanów Zjednoczonych importujemy bardzo wiele elementów kultury popularnej i propagandy politycznej. Często jest to bardzo mechaniczne i nie ma uzasadnienia w rzeczywistości – mówił.
Putinowi też się nie podoba
Ataki na Sorosa niepokoją Aleksandra Smolara, prezesa założonej w 1988 r. przez finansistę Fundacji Batorego. Jak podkreślił, to, co mówią Fico i Orbán, za bardzo przypomina wypowiedzi Władimira Putina, który przypisywał Sorosowi organizowanie manifestacji na ulicach Moskwy. Smolar zauważył, że jako pierwsze walkę – skuteczną – z fundacjami Sorosa podjęły Chiny.
– Dziś widzimy, że te teorie spiskowe, podsycane antysemityzmem, trafiają na salony polityczne w Europie Środkowej – mówi Smolar. – Zagranica, pieniądze i żydostwo to najlepsze elementy składowe teorii spiskowych, które mają coraz bardziej podatny grunt.
Według Smolara „Sorosowi zarzuca się wiele, ale nikt nigdy mu niczego nie udowodnił”. Jak podkreślił, działania organizacji wspieranych przez finansistę są jawne i legalne. – Jeżeli ktoś mówi, że Soros stał za rewolucją na Ukrainie czy w Gruzji, to ma rację o tyle, że on wspierał w tych krajach organizacje promujące demokrację i prawa człowieka – zaznaczył. – Ale ciężko sobie wyobrazić, by on sam organizował jakieś spiski, powstania czy usiłował destabilizować rządy – powiedział prezes Fundacji Batorego.
W Izraelu też kontrowersyjny
Finansista jest też krytykowany przez władze Izraela, które zarzucają mu próbę destabilizowania państwa oraz odmawianie prawa do samoobrony. W ostatnim czasie izraelskie media donosiły, że premier Izraela Benjamin Netanjahu podczas posiedzenia rządu miał obarczyć Sorosa winą za protesty przeciwko planowanym deportacjom migrantów z Afryki. Gdy w zeszłym roku ambasada Izraela na Węgrzech wezwała rząd tego kraju do zaprzestania kampanii przeciwko Sorosowi, zostało to odczytane jako ujęcie się za miliarderem. Chodziło o rozmieszczone na Węgrzech plakaty przedstawiające uśmiechniętego Sorosa opatrzone hasłem: „Nie pozwólmy, by Soros śmiał się ostatni”. Po apelu ambasadora oświadczenie doprecyzowujące jego sens wydało samo izraelskie MSZ. Resort podkreślał, że celem ambasady było wyrażenie sprzeciwu wobec antysemityzmu. Jak zaznaczył, oświadczenie nie miało unieważniać krytyki wobec Sorosa, który „podkopuje demokratycznie wybrane rządy Izraela”.