PAP dotarł do listu, który Jarosław Kaczyński przesłał do osób kandydujących w ostatnich wyborach samorządowych z list PiS. W piśmie polityk zwrócił uwagę, że wybory te otworzyły kolejny "gorący cykl polityczny w naszym kraju". "Na przestrzeni najbliższych dwóch lat będziemy bowiem, w kolejności, wybierać eurodeputowanych, posłów i senatorów oraz prezydenta Rzeczypospolitej. Stawka tych wyborów będzie niezwykle wysoka, bodaj najwyższa w historii Polski po 1989 r., gdyż ważyć się w nich będą losy naszej ojczyzny, przyszłość jej dalszego rozwoju" - podkreślił lider PiS.
"W październikowo-listopadowych wyborach staraliśmy się o to, by dobra zmiana zeszła jak najszerzej na poziom władz lokalnych w gminach, powiatach oraz województwach, a w następnych – będziemy walczyć o ugruntowanie dotychczasowych naszych osiągnięć na szczeblu centralnym oraz o możliwość dalszego zmieniania Polski na lepsze. Uczyniliśmy już w tej materii niemało, przybliżając się znacznie do naszego celu, jakim jest naprawa państwa i zbudowanie Polski dostatniej, godnej, sprawiedliwej, uczciwej i bezpiecznej, ale wciąż wiele pozostaje jeszcze do zrobienia. Udowodniliśmy przy tym, że jesteśmy partią wiarygodną, która dotrzymuje obietnic danych współobywatelom" - czytamy w liście.
Kaczyński zaznaczył jednocześnie, że o sukces w wyborach parlamentarnych, który pozwoli PiS na dalsze sprawowanie samodzielnych rządów i kontynuowanie reform nie będzie jednak łatwo. "Wewnętrzni i zewnętrzni przeciwnicy dobrej zmiany obawiają się bowiem, że druga kadencja naszych rządów przeobrazi Polskę na trwałe, że po tych przekształceniach uprawianie polityki faworyzującej różne zagraniczne i krajowe grupy interesów kosztem zwykłych obywateli, kosztem większości Polaków będzie już niemożliwe albo, co najmniej, bardzo utrudnione. Dlatego obrońcy starego porządku zrobią wszystko, by nam w osiągnięciu tego celu przeszkodzić" - ocenił lider PiS.