Jak informuje Radio ZET PKP podpisało umowę o wartości ponad 2 mln zł z firmą, która była skrajnie niekompetentna. Brakowało jej nie tylko doświadczenia, ale też siedziby czy nawet stałego numeru telefonu. Jej właściciel, co podkreślają informatorzy radia, był jednak znajomym ówczesnych szefów BOR i Agencji Wywiadu.
Firma miała między inny stworzyć plany ewakuacji, choć te istniały już w PKP, przeprowadzić szkolenia kolejarzy, choć mogła to samo zrobić policja.
Prokuratura zarzuca byłemu szefowi PKP Mirosławowi P., że umyślnie nie dopełnił obowiązków dbałości o kolejowy majątek. Grozi mu do 10 lat więzienia. Odpowiadać będzie z wolnej stopy.
Prokuratorzy zabezpieczyli u niego podczas przeszukań kilka sztabek złota.
Łącznie na ławie oskarżonych zasiądzie 11 osób.