Beata Szydło, zapytana o swoją znajomość angielskiego stwierdziła, że cały czas się uczy" tego języka, by mogła poradzić sobie w Brukseli.. Ja cały czas nad tym pracuję, tak jak zresztą, z tego, co wiem, Joachim, bo o tym mówił, i myślę, że każdy z nas, kto wybiera się do Brukseli, stara się poprawić znajomość języka angielskiego - stwierdziła. Dodała, że chodzi na lekcje języka, za które nie płaci jednak KPRM.

Reklama

Pod koniec lutego Komitet Polityczny PiS podjął decyzje dotyczące "jedynek" i "dwójek" na listach w wyborach do Parlamentu Europejskiego. Wśród "jedynek" są m.in.: szef MSWiA Joachim Brudziński, wicepremier Beata Szydło, Jacek Saryusz-Wolski, wicemarszałek Senatu Adam Bielan, Witold Waszczykowski, Elżbieta Kruk, Karol Karski, Tomasz Poręba, Zdzisław Krasnodębski, minister edukacji Anna Zalewska i Anna Fotyga.

W środę w Radiu Zet Szydło pytana, po co chce startować w wyborach do PE, powiedziała, że musi być tam ekipa europosłów z Polski, która będzie broniła interesów naszego kraju. Walczymy, aby nasza drużyna PiS była nie tylko mocna, ale i by nasza reprezentacja była dużo liczniejsza - powiedziała. Szydło pytana była też, czy na czas kampanii do PE zrezygnuje ze stanowiska wicepremiera lub czy weźmie na ten czas urlop. Odparła, że o rekonstrukcji rządu decydować będzie ścisłe kierownictwo polityczne i pan premier.

Szydło dopytywana, czy jeśli dostanie się do PE, to w rządzie powinno zostać stanowisko wicepremiera ds. społecznych, odpowiedziała, że to jest decyzja pana premiera. Uważam, że w rządzie PiS powinna być osoba, która pełni funkcje wicepremiera, mającego w tece sprawy społeczne. Być może trzeba to połączyć z jakimś resortem - oceniła. Wicepremier podkreśliła, że start w wyborach do PE, to kolejne wyzwanie, kolejny etap życia politycznego. Zapewniła, że nie wybiera się na emeryturę polityczną. Ciągle będę aktywna w polskiej polityce - zadeklarowała.

Reklama

Szydło pytana, czy boi się startu Patryka Jakiego w wyborach do PE z okręgu świętokrzysko-małopolskiego, z którego ona startuje, powiedziała: Jest jedna drużyna PiS. Na pytanie czy próbowała zablokować start Jakiego z tego okręgu zapewniła: To bez sensu. Nie próbowałam go zablokować.

Skomentowała też słowa te pieniądze nam się należały, które wypowiedziała, broniąc nagród z trybuny sejmowej. Wtedy być może to jedno zdanie padło zupełnie niepotrzebnie. Wtedy rzeczywiście było dość duże napięcie na Sali. Natomiast nigdy nie wycofam się z przekonania, że za uczciwą i ciężką pracę powinno być godne wynagrodzenie - powiedziała wicepremier ds. społecznych. Zapewniła też, że jej premia trafiła na cele charytatywne.