Jacek Saryusz-Wolski w programie "Wydarzenia i Opinie" skomentował m.in, zdjęcie ze spotkania Tuska z Grzegorzem Schetyną, które ten drugi zamieścił na Twitterze. Były setki takich spotkań niepokazanych, spotkań totalnej opozycji z jej nieformalnym liderem i kierownikiem brukselskim - stwierdził europoseł.
Powiedział, że przewodniczący Rady Europejskiej "był liderem zjednoczonych sił opozycji, kiedy jeszcze nikt nie wiedział, że się zjednoczą".
- Był koordynatorem akcji "ulica i zagranica", i przyjeżdżali do niego wszyscy - przekonywał Saryusz-Wolski.
Zdaniem europosła, który do PE startuje z list Zjednoczonej Prawicy z okręgu warszawskiego, a ponad dwa lata temu należał do Platformy Obywatelskiej, to właśnie Tusk odpowiedzialny jest za pogorszenie się stosunków Polski z UE. Na stwierdzenie, że Tusk zawsze mówił, że jest patriotą i zależy mu na Polsce, poprosił, aby go nie rozśmieszać.
- To on dał sygnał do ataku na Polskę. Domaganie się sankcji, oczernianie Polski, izolowanie Polski, to wszystko, co nazywam Targowicą, to pod egidą Donalda Tuska się działo – stwierdził.
Przyznał, że dziś żałuje tego, że gdy w 2014 roku Tusk po raz pierwszy ubiegał się o stanowisko przewodniczącego RE, jak stwierdził "odgrywał główną rolę, walcząc o to miejsce dla niego". - Jestem rozczarowany i wściekły. Bo ten człowiek zrobił wiele złego dla Polski na miejscu, gdzie powinien pracować dla Polski - przyznał.
Dodał, że odchodząc z PO nie chciał się mścić i "nie był dogadany z PiS". - Byłem w silnym stanie wzburzenia za zdradę polskich interesów i za używanie członkostwa Polski w UE, nieskromnie powiem, do czego się przyczyniłem w jakimś tam stopniu, w różnych rolach, które pełniłem, do swoich egoistycznych, niskich interesów - podkreślił.
Zdaniem Saryusza-Wolskiego brexit także był w rękach Tuska, a nie przewodniczącego KE, czyli Junckera. Stwierdził, że przewodniczący RE oddał to walkowerem i włączył się dopiero w finale. – Tylko medialnie się udziela – stwierdził.
- Mówi, natomiast nic nie zrobił. Zarówno on, jak i Juncker mają grzech na sumieniu - stwierdził Saryusz-Wolski.