Na stwierdzenie dziennikarza, że Episkopat namawia do głosowania zgodnie ze swoim sumieniem, Sienkiewicz odpowiedział, że nowomowa kościelna jest zawsze pełna gładkich określeń.
– Akurat w tym wypadku mówienie o prawidłowo ukształtowanym sumieniu burzy we mnie krew. Może najpierw by się zajęli własnym prawidłowym kształtowaniem sumienia, zanim zaczną uczyć ludzi – powiedział w rozmowie z Gazeta.pl.
Dodał, że nie jest to kluczowy element. Jego zdaniem związek między PiS-em a Kościołem miał być pozyskiwaniem szerokiej rzeszy obywateli, którzy na co dzień nie są związani z tą partią, ale byliby gotowi bronić Kościoła. – W sytuacji, która się stała to jest niezwykle trudne. Ten związek ciąży i zaczyna być dużym kłopotem politycznym. PO i KE w sprawie pedofilii w Kościele zachowała się wzorowo, bo powiedziała, że tylko komisja państwowa rozwiąże problem – stwierdził.
Zwrócił uwagę, że propozycja premiera Morawieckiego w tej sprawie była niczym innym, jak rozmyciem sytuacji. – Problem pedofilii w Polsce, to nie jest problem budowlańców, tylko problem Kościoła – mówił. I określił to jako "systemowe przestępstwo".
Stwierdził, że komisja Morawieckiego będzie się zajmować problemem pedofilii w ogóle. – Problem nie jest murarzy, nauczycieli, reżyserów, tylko problem jest księży – mówił. Jego zdaniem regulacja zaproponowana przez premiera będzie się sprowadzała do "chronienia biskupów".
Dodał, że część biskupów za krycie pedofilów powinna trafić do więzienia. – Jeśli to się nie stanie to znaczy, że państwo nie zdało egzaminu w elementarnym sensie – stwierdził.