Badanie wskazuje też, że w przypadku konsolidacji antypisowskiej opozycji przewaga obozu rządzącego nad nią maleje. Jeden z naszych sondaży, w którym założyliśmy, że opozycja antypisowska wystartuje w dwóch blokach centrowo-ludowym – PO z PSL oraz lewicowym, pokazuje, że dystans między zsumowanymi wynikami opozycji 40,6 proc. a PiS 42,4 proc. spada do 2 pkt proc. Dwa tygodnie temu pokazaliśmy inny sondaż, z którego wynikało, że gdyby cała opozycja poszła w jednym bloku, może liczyć na 38,2 proc. poparcia, podczas gdy PiS na 41,5 proc.
– Opozycja powinna iść razem w oparciu o wspólne fundamenty: praworządności, przywrócenia instytucji demokratycznych, ale w jednym bloku, bo rozdrabnianie doprowadzi do jedynowładztwa PiS w Polsce. Jestem pewien, że silna opozycyjna koalicja te wybory wygra – mówi DGP szef sztabu wyborczego PO Krzysztof Brejza. Za takim rozwiązaniem optuje SLD. – Każdy mądry polityk wie, że trzeba budować jeden silny blok demokratyczny – mówi DGP lider SLD Włodzimierz Czarzasty. Ale innego zdania jest PSL, który boi się, że obecność w koalicji z lewicą zniechęca swój elektorat. – Korzystniejsza jest formuła dwóch bloków partii opozycyjnych – komentuje wyniki badania Jakub Stefaniak, rzecznik PSL.
Manewrom opozycji przygląda się PiS. – Analizujemy badania, ale w żadne euforyczne stany nie wpadamy, jeśli dają nam one zwycięstwo. Wybory będą jesienią i może wydarzyć się wszystko. Pamiętamy partie polityczne czy kandydata na prezydenta, który do samego końca cieszył się sondażami – mówi DGP Joachim Brudziński, szef sztabu wyborczego PiS.