W poniedziałek w wp.pl Siemoniak mówił o "nudnej, rutynowej konwencji PiS i zmęczeniu działaczy". Były wicepremier i szef MON powiedział, że jako jedna z osób odpowiadających w PO za forum programowe uważnie śledził weekendową konwencję. - Po prostu wiało nudą. Jeśli chodzi o sprawy obrony, bezpieczeństwa, bo je szczególnie śledziłem, nic nowego, żaden pomysł inny niż te, które przez miesiące się pojawiały, nie padło - powiedział.
- Gdyby premier Morawiecki w swoim stylu nie zaskoczył pięćsetką milionów drzew, które w ciągu roku będą zasadzone, co jest jakąś kosmiczną fantazją, to - nuda; widać, że PiS jest zmęczony - ocenił Siemoniak. - Znudzeni działacze w garniturach, wielkie sale za drogie pieniądze oświetlone, i tam kilkanaście osób kogoś słuchało kogoś, kto różne rzeczy opowiadał - scharakteryzował posiedzenie partii rządzącej Siemoniak.
Według niego "PiS przed wyborami znowu się ubiera w skórę baranka". - "Ofensywa zła" przy "zdradzieckich mordach", "gorszym sorcie", wszystkich wypowiedziach prezesa z trzech i pół roku to naprawdę głaskanie po głowie opozycji i opinii publicznej krytycznej wobec PiS - powiedział. Według niego "Polacy się nie nabiorą kolejny raz". - Nie nabiorą się po raz kolejny na skórę baranka i nie nabiorą się na taką propagandę, że kolejki do lekarzy są mniejsze, kiedy są większe, i nie nabiorą się na obietnice PiS w rodzaju kwoty wolnej od podatku, darmowych leków, kredytów mieszkaniowych, bo widzą, że przez cztery lata nic się nie zdarzyło, a służba zdrowia jest polem ogromnej porażki PiS; każde badanie pokazuje – kolejki się wydłużyły - mówił. Zauważył, że ostatnie sondaże pokazują poparcie dla PiS o kilka punktów procentowych mniejsze niż w wyborach europejskich.
-Uważam, i ta konwencja mnie utwierdza w takim przekonaniu, że skończyły się pomysły w PiS, że metoda ogłaszajmy kolejne piątki, obiecujmy kolejne rzeczy, nie wytrzymuje konfrontacji z rzeczywistością – powiedział Siemoniak.
Pytany o wskazanie przez premiera Mateusza Morawieckiego daty wyborów na 13 października, Siemoniak powiedział, że "premier Morawiecki postawił w bardzo niezręcznej sytuacji prezydenta (Andrzeja) Dudę, ujawniając wewnętrzne rozmowy w PiS, gdzie prezes zapewne zdecydował: wybory w pierwszym terminie". - Nie wykluczam, że jednak prezydent Duda tak poniżony taką wypowiedzią, zdecyduje się na każdy inny termin niż 13 października. To jest bardzo przykra sytuacja, że z prezydentem się w ugrupowaniu rządzącym nikt nie liczy, wielokrotnie to widzieliśmy - mówił.
Na pytanie o deklarację prezesa PSL, że partia nie wejdzie w koalicję ze stronnictwami lewicowymi, Siemoniak odarł: - My chcemy jak najszerszego bloku idącego do wyborów i ostatnia rzecz to jest wykluczanie kogoś z góry. - Nie mam żalu, nie rozumiem tego do końca, bo uważam, że Władysław Kosiniak-Kamysz jest politykiem mądrym i odpowiedzialnym, pracowaliśmy w jednym rządzie, odbyliśmy setki rozmów w różnych sprawach - dodał.
Zwrócił uwagę, że "PSL krytycznie patrzy na obecność SLD w tej szerokiej koalicji", tymczasem przez lata było w koalicji z SLD. - Nie podoba mi się język wykluczania. Jeżeli ktoś mówi: ja nie chce z tym, i pójdę z tym pod warunkiem, że tamtego nie będzie – to nie jest dobry język. Koalicja Europejska, gdzie znaleźli się politycy bardzo się krytykujący przez ostatnie lata i potrafili razem pracować, pokazała, że są pewne wyższe cele, dla których warto własne ambicje trochę schować - podkreślił Siemoniak.
- Tylko bardzo szeroki blok jest w stanie wygrać z PiS i to powinno być bardzo mocnym wskazaniem też dla PSL - dodał.
Na pytanie o możliwą współpracę z Kukiz'15 Siemoniak zapewnił: - Wyciągamy rękę do każdego. Zaznaczył, że Paweł Kukiz przez ostatnie lata skierował pod adresem PO "bardzo wiele krytycznych wypowiedzi i oczywiście wiele zależy od niego, w jakiej konfiguracji chce się odnaleźć".