Kto latał z drugą osobą w państwie na trasie Warszawa–Rzeszów i z powrotem, czy Służba Ochrony Państwa po locie z osobą postronną sprawdzała maszyny pod kątem kontrwywiadowczym i pirotechnicznym, dlaczego dokumenty lotów marszałka za lata 2016– 2017 zostały już zniszczone? – to tylko kilka pytań, jakie nasuwają się po lekturze 400 stron dokumentów, które zdobyli posłowie PO w ramach interwencji poselskiej w Bazie Lotnictwa Transportowego, które realizowało loty na zlecenie Kancelarii Sejmu - czytamy w "Rz".
Według dziennika nie wiadomo, dlaczego tylko trzy loty na ponad sto od marca 2018 do lipca 2019 r. posiadają listy pasażerów. Nie ma informacji, kto wsiadł na zadysponowany na konto marszałka Sejmu lot. Te dane powinien posiadać szef Służby Ochrony Państwa i Kancelaria Sejmu – nie wiadomo jednak, czy SOP takie dowody ujawni, a gabinet marszałka milczy - podkreśla "Rz".
Przypomina też, że w tym tygodniu posłowie mają otrzymać inne dokumenty, jakimi dysponują baza transportowa i dowództwo, które realizuje loty najważniejszych osób w państwie.