Szef MON rozmawiał o tym ostatnio z sekretarzem obrony USA Markiem Esperem i doradcą prezydenta ds. bezpieczeństwa narodowego Johnem Boltonem. Nawiązując do rozmów o zakupie F-35 poinformował, że resort rozważa opcje z offsetem lub bez niego.
Pojawiła się nowa inicjatywa, rozmawiamy na ten temat. Mamy uzgodnionych sześć lokalizacji, potwierdzonych podczas mojej rozmowy telefonicznej z sekretarzem obrony Markiem Esperem, ten dokument czeka na podpis prezydentów – powiedział minister.
Dodał, że ze względu na spowodowane nadchodzącym huraganem na Florydzie odłożenie wizyty prezydenta Donalda Trumpa, podpisanie tego dokumentu będzie możliwe, kiedy ta wizyta dojdzie do skutku. Spodziewamy się szybkiego określenia jej daty – zaznaczył. Siódma lokalizacja to nowe przedsięwzięcie, rozmawiamy na ten temat, być może uda nam się sfinalizować te rozmowy do czasu wizyty prezydenta Trumpa i będziemy mieli kolejny element w naszej umowie – zapowiedział.
To konkretna propozycja, którą wskazałem, rozmawiamy na ten temat, wspomniałem o tym również podczas rozmowy z ambasadorem Boltonem. Chociaż oczywiście te sprawy są uzgadniane z Pentagonem, zawsze podczas rozmów dzielę się tymi informacjami z doradcą ds. bezpieczeństwa narodowego – podkreślił.
Dziękowałem ambasadorowi Boltonowi za zaangażowanie. Zaangażowanie Narodowej Rady Bezpieczeństwa i jego samego miało znaczenie przy podejmowaniu decyzji z 12 czerwca i teraz – powiedział, nawiązując do deklaracji podpisanej przez prezydentów Polski i USA podczas wizyty Andrzeja Dudy w Waszyngtonie.
Jak powiedział szef MON, zostało już uzgodnione, jakiego rodzaju wojska będzie reprezentować kolejny tysiąc żołnierzy amerykańskich. Na pytanie, czy będą to żołnierze przybywający z USA czy przerzucani z innego kraju stacjonowania, szef MON odpowiedział: Nie ma takiej informacji, nie zabiegałem o nią; traktuję te decyzje jako decyzje strony amerykańskiej. Nie sugeruję, nie wpływam na to, skąd ci żołnierze zostaną przesunięci. W interesie Polski jest, żeby większa liczba żołnierzy stacjonowała w naszym kraju; jest osiągnięciem negocjacyjnym, że w deklaracji z 12 czerwca zostało zapisane pojęcie trwałej obecności – podkreślił.
Naszym sukcesem, który potwierdzimy w kolejnej deklaracji, jest również ulokowanie w Polsce amerykańskiego dowództwa dywizyjnego. Będzie się znajdowało w Poznaniu, gdzie obecnie działa element dowódczy (Mission Command Element) – powiedział minister. W maju 2017 Amerykanie przenieśli z Niemiec do Poznania centrum dowodzenia, koordynujące działania wojsk USA na wschodniej flance NATO.
Błaszczak nawiązał także do rozmów o zakupie wielozadaniowych myśliwców F-35. W tej sprawie ciągle prowadzimy negocjacje. Wymieniłem się z ambasadorem Boltonem informacjami na temat stanu tych negocjacji, są one bardzo zaawansowane. Zależy nam, by Siły Powietrzne RP były wyposażone w najnowocześniejszy sprzęt. F-35 daje przewagę polskiemu lotnictwu i niewątpliwie wzmacnia jego zdolności – powiedział Błaszczak.
W negocjacjach dotyczących zakupu F-35 rozważamy także kwestie offsetu. Gdy kupiłem z offsetem system Patriot, byłem atakowany, że nasi partnerzy z Rumunii za identyczny system zapłacili mniej, ponieważ kupili zestawy bez offsetu. Kiedy znowu kupiłem zestawy artylerii rakietowej HIMARS tak jak Rumuni, bez offsetu, za praktycznie identyczną cenę, byłem atakowany, że zakupowi nie towarzyszy offset. Z tego widzę, że atak tak czy inaczej nastąpi, dlatego rozważamy dwie drogi – powiedział szef MON.
Zakup z offsetem jest oczywiście droższy, wymaga wyższych nakładów, zwrot offsetowy może być rozczarowujący. W przypadku Patriotów mówiono, że offset rozczarowuje, chociaż to są konkretne kompetencje dla polskich zakładów zbrojeniowych. Z drugiej strony transakcja bez offsetu byłaby tańsza i pozwoliłaby kupić większą ilość sprzętu. Rozważamy obie formuły, dyskutujemy na ten temat ze stroną amerykańską – dodał.
Zaznaczył, że w przypadku zakupu z offsetem "offsetobiorca płaci za to, że jego przemysł dysponuje pewnymi zdolnościami, wtedy cena produktu jest wyższa". Trzeba rozważyć obie opcje w kontekście tego, czy polski przemysł zbrojeniowy ma zdolności do produkcji elementów F-35 oraz faktu, że program F-35 został zamknięty i nie ma możliwości przystąpienia do produkcji tego samolotu, możliwości transferu technologii są z definicji bardzo ograniczone – podkreślił.
Pytany o drugą fazę programu obrony powietrznej Wisła minister zaznaczył, że decyzje zależą od tego, jaki nowy radar wybiorą dla swoich wojsk Amerykanie, ponieważ taki sam typ ma wejść w skład polskich zestawów Patriot w przyszłości. Jeżeli chodzi o drugą fazę, czekamy na amerykańskie rozstrzygnięcie dotyczące dookólnego radaru. Strona amerykańska nie wypracowała jeszcze rozwiązania. Radar o polu obserwacji 360 stopni dla systemu Patriot wejdzie do wojsk amerykańskich i polskich w pierwszej kolejności – powiedział szef MON.