Szefowa Nowoczesnej poinformowała w poniedziałek, że w niedzielę, w czasie emisji jednego z programów TVN24 na adres kontaktowy stacji został przesłany mail z pogróżkami. W poniedziałek zatrzymany został przez policję funkcjonariusz Straży Marszałkowskiej w związku z zawiadomieniem dot. kierowania gróźb karalnych pod adresem osoby publicznej. We wtorek w radiu RMF FM Lubnauer zaznaczyła, że nie zamierzała sprawy początkowo upubliczniać. Ale w momencie, w którym okazało się rano, że człowieka złapali uznałam, że powiedzenie o tym jest dobrą okazją do tego, żeby ostrzec wszystkich, że takie rzeczy nie są bezkarne - powiedziała

Reklama

Wczoraj spotkał się ze mną komendant i zastępca Straży Marszałkowskiej, żeby wyrazić słowa ubolewania, że tak się zdarzyło. Jest coś w tym, że w sytuacji, w której mamy cały Sejm okrążony jak forteca i wydaje się, że powinniśmy być szczególnie bezpieczni okazuje się, że zagrożenie jest gdzieś w środku - dodała. Komendant głównie mówił, że on nie pamięta, żeby takie zjawisko, takie coś się zdarzyło - podkreśliła. W ocenie Lubnauer na przesłane pogróżki pod jej adresem miał wpływ hejt w internecie. Przewodnicząca Nowoczesnej dodała, że na adres TVN24 przesłano dwa maile. To nie było tak, że ktoś pod wpływem chwili napisał jednego (mejla - PAP), tylko napisał jednego, potem doszedł do wniosku, że tamten był niewystarczająco mocny, w związku z tym przesłał po chwili jeszcze kolejnego mejla z tego samego adresu - powiedziała.

Centrum Informacyjne Sejmu podało, że w poniedziałek został zatrzymany przez policję funkcjonariusz Straży Marszałkowskiej w związku z zawiadomieniem dotyczącym kierowania gróźb karalnych pod adresem jednej z osób publicznych. Funkcjonariusz miał 19-letni staż. "Do dotychczasowego przebiegu jego kilkunastoletniej służby nie było żadnych zastrzeżeń" - zaznaczono w komunikacie CIS. Szef Kancelarii Sejmu - podało CIS - "na wniosek Komendanta Straży Marszałkowskiej, niezwłocznie zawiesił obwinionego funkcjonariusza w czynnościach służbowych oraz zażądał podjęcia kroków zmierzających do natychmiastowego wydalenia go ze służby". Ponadto poinformowano, że zgodnie z ustawą o Straży Marszałkowskiej, "niezwłocznie wszczęto postępowanie dyscyplinarne wobec funkcjonariusza".

Robert Mazurek pytał też Katarzynę Lubnauer o hejt w internecie - chciał m.in. wiedzieć, dlaczego śledzi ona profil Soku z Buraka. Żeby nie było wątpliwości - śledzę Sok z Buraka, ale śledzę również Telewizję Publiczną, a moje zdanie na temat Telewizji Publicznej jest zdecydowanie negatywne - powiedziała posłanka. Stwierdziła, że fejkowe informacje, rozpowszechniane przez ten profil to są głupoty i to jest hejt, który nie powinien mieć miejsca. Tłumaczę panu. Jest wiele rzeczy, których nie pochwalam, a które śledzę. Jest takie fajne określenie, niektórzy to piszą u siebie na Twitterze, ja tego nie piszę: "Retweet nie znaczy poparcie". Tak samo - śledzenie, nie znaczy poparcie - dodała

Lubnauer zabrała też głos w sprawie Klaudii Jachiry i jej fotografii z hasłem parodiującym slogan "Bóg, honor, ojczyzna" na tle pomnika państwa podziemnego. Jej zachowanie skrytykowała część polityków opozycji - m.in Sławomir Nitras. Zrobienie sobie zdjęcia uważam za kompromitujące. Ja już kiedyś mówiłam i to dużo wcześniej, że to, co robi pani Klaudia Jachira, całkowicie nie jest w mojej estetyce i uważam, że nie powinno się w ten sposób uprawiać polityki - powiedziała posłanka. Dodała, że - jej zdaniem - Jachira nie powinna być na listach wyborczych. Przyznała jednak, że nie można jej już z nich usunąć i jedynym wyjściem jest rezygnacja kandydatki ze startu w wyborach.

Reklama