W warszawskim hotelu Gromada odbył się Kongres Świeckości, czyli inicjatywy na rzecz rozdziału Kościoła i państwa. Tegorocznej edycji towarzyszy hasło „Ultraprawica kontra Prawa Człowieka”.

Debata, w której uczestniczyli filozof Jan Hartman i kandydatka Koalicji Obywatelskiej do Sejmu z Warszawy Klaudia Jachira nosiła tytuł: "Wolność słowa a ochrona tzw. uczuć religijnych. Czemu służy art. 196 kodeksu karnego".

Reklama

Organizatorzy przytoczyli zawiadomienie do prokuratury z dnia 25 września wobec Jachiry z art. 196 dotyczącego obrazy uczuć religijnych, czego kandydatka KO miała się dopuścić 24 września podczas spotkania wyborczego, m.in. poprzez zmienienie słów modlitwy mówiąc: "W imię Ojca, i Syna, i brata bliźniaka. Amen", co również ma nawiązywać - jak podkreśla w piśmie skarżący - do tragedii smoleńskiej.

Jachira odpowiedziała, że występ miał charakter satyryczny, a cytowane zdania są wyrwane z kontekstu. Nigdy nikogo nie miałam zamiaru obrażać. Jeżeli coś piętnuję w swojej satyrze, w swoich wystąpieniach publicystycznych, to piętnuję obłudę tej władzy, hipokryzję, perfidne wykorzystywanie katastrofy smoleńskiej, która była dla mnie osobiście straszną tragedią, bo tam naprawdę zginęli bardzo mądrzy ludzie, do zrobienia "religii smoleńskiej" - mówiła.

Obecna władza wykorzystuje tę tragedię do budowania swojego kapitału społecznego i na to nie ma mojej zgody, i to jest właśnie ta walka z patologią - podkreślała.

Reklama

Hartman ocenił, że to, co robi Jachira, jest "bardzo cenne". Trzeba pokazywać, że w demokratycznym państwie prawa tak samo wolno krytykować władzę świecką, jak religijną. Wolno krytykować przekonania świeckie, polityczne i wszelakie inne, jak i przekonania religijne. Ta krytyka może stosować różne metody, przybierać różne formy, w tym również formę satyry i ironii - mówił.

Dodał, że zarówno słowa, jak i przedmioty związane z religią mogą być w takiej satyrze używane. Jak wszystkie inne elementy symbolicznej przestrzeni publicznej. Wolno wziąć krzyż i umieścić go w pozaliturgicznym, polemicznym, krytycznym, satyrycznym kontekście. Wolno wziąć jakieś wyrażenie z liturgii, np. z modlitwy "Ojcze nasz" i dokonać jego trawestacji - tak samo jak można to uczynić z wypowiedziami polityka - podkreślał.

Jachira była pytana, jaka jest różnica między hejtem a satyrą, odpowiedziała, że hejt jest personalny. Satyra, sztuka, ironia piętnuje zachowania, piętnuje obłudę, hipokryzję, perfidię - w moim wypadku - władzy, a hejt jest życzeniem drugiemu człowiekowi źle - mówiła. Przyprawianie mi gęby hejterki jest przykre i jest otwartą manipulacją - dodała.

Przyznała, że sama ostatnio zgłaszała na policji groźby karalne pod swoim adresem.