Ale to nie koniec dobrych wiadomości dla PO. Jej najbardziej prawdopodobny koalicjant, PSL, spokojnie przekracza w naszym badaniu wyborczy próg i z wynikiem 7 proc. poparcia zdobywa w Sejmie 22 mandaty.

Reklama

Analiza badania wskazuje, że zysk PO to głównie wyborcy, którzy odpłynęli od Lewicy i Demokratów. LiD ma 11 proc. poparcia i traci od ostatniego sondażu DZIENNIKA aż 4 pkt.

Partia Jarosława Kaczyńskiego może liczyć na 32 proc. poparcia. PiS musi gonić, a to zapowiada tylko zaostrzenie kampanii. Czy ma szansę na odrobienie straty? "Ma, ale będzie ciężko. Tu nie chodzi tylko o debatę. Widać wyraźnie, że kampania PiS siadła. Szczyt formy tej partii przyszedł 10 dni za wcześnie" - zwraca uwagę politolog Marek Migalski.

Wygląda więc, że na piątkowej debacie Tusk - Kaczyński lider PO wygrał dużo mocniej, niż się spodziewał. Radosław Sikorski na konwencji PO w Warszawie dał upust nastrojowi triumfu. "Jeszcze jedna bitwa, dorżniemy watahy" - radował się, nawiązując do przebiegu piątkowego pojedynku.

Cień tego starcia mocno przyćmiewał także weekendowe wiece Prawa i Sprawiedliwości. W niedzielę premier się rozchorował i nie wziął udziału w partyjnej konwencji. Z Tuskiem próbował polemizować minister zdrowia Zbigniew Religa kandydujący z list PiS. Atakował lidera PO. Tłumaczył, że małe zarobki pielęgniarek to także wina niektórych polityków PO.

"PiS goni w piętkę" - ocenia politolog Anna Materska-Sosnowska. Według niej, problemem partii Kaczyńskiego jest to, że "dotknęła sufitu". "Osiągnęła już maksymalne poparcie i trudno jej coś więcej pozyskać" - uważa.

Jednak w przekonaniu ekspertów PiS tak łatwo się nie podda. "Platforma zyskała na chorobie filipińskiej Kwaśniewskiego, ale sądzę, że LiD nadrobi szybko tę stratę" - twierdzi jeden ze strategów PiS, Adam Bielan. Nastroje triumfu w PO próbuje z kolei tonować sekretarz generalny partii Grzegorz Schetyna. "To tylko sondaże. Wiemy, że nic nie jest jeszcze przesądzone" - mówi.

Ale siłę sondaży widać było wczoraj wyraźnie. Takich braw i takiej wiary w Tuska dawno nie było widać w szeregach PO. Partia jakby złapała wiatr w żagle. Ale równie mocno uderzyło w weekend PiS, jakby świadome ryzyka po debacie. Premier straszył w sobotę, że koalicja III RP chce wrócić do koryta. Z kolei na Śląsku, w zastępstwie premiera, do walki zagrzewał jak kiedyś Michał Kamiński, którego przez ostatnie dwa tygodnie w kampanii nie było.