W sobotnim Die Welt ukazał się wywiad z premierem Mateuszem Morawieckim, w którym był pytany m.in. o reformę sądownictwa. Po uwadze, że "sędziowie w Polsce są dziś średnio pod koniec czterdziestki, a podczas zmiany systemu byli jeszcze nastolatkami, więc nie mogli wtedy pracować, jako sędziowie, a zatem nie mogą być podejrzewani o socjalizm", Morawiecki powiedział: Komunistyczni sędziowie szkolili swoich następców w latach 90. i tym samym kształtowali ic". W poniedziałek Gowin był pytany przez dziennikarzy podczas konferencji prasowej w Sejmie, czy te słowa premiera nie są krzywdzące dla środowiska prawniczego, i czy nie świadczą - jak twierdzi część opozycji - o hipokryzji obozu Zjednoczonej Prawicy (ZP), z którą są przecież związani np. sędzia Andrzej Kryże, czy prokurator Stanisław Piotrowicz.

Reklama

Brak dekomunizacji sądów po 1989 roku uważam za błąd. Co więcej, za błąd uważa to również I prezes Sądu Najwyższego po odzyskaniu niepodległości pan prof. Adam Strzembosz - podkreślił w odpowiedzi wicepremier Gowin. Dodał natomiast, że jego zdaniem dzisiaj, po 30 latach nie ma już sensu wracać do tematu dekomunizacji. Dopytywany, czy jednak premier nie stygmatyzuje prawników, którzy kształcili się w latach 90., Gowin ocenił, że szef rządu zwrócił uwagę, na pewną ciągłość formacji, ciągłość kształcenia. Na pewno nie są to słowa adresowane do żadnych konkretnych sędziów i nikt z młodych sędziów, tych, którzy rozpoczęli działalność po roku 1989, nie oskarża o żadne związki z żadnym ustrojem" - przekonywał.

Zaznaczył, że Porozumienie zarzuca środowisku sędziowskiemu brak otwartości na reformy. Można krytykować to, co wprowadza rząd Zjednoczonej Prawicy od przeszło czterech lat, ale oczekiwałbym, i od opozycji, i od środowisk prawniczych, że przedstawią alternatywne rozwiązania" - oświadczył. Jak dodał, "dopóki jedynym hasłem, które skupia środowisko sędziowskie jest obrona status quo sprzed roku 2016, dopóty to środowisko po prostu nie odzyska wiarygodności w oczach Polaków - ocenił.

Pytany, czy Polska powinna się zastosować do zapowiadanych na razie nieoficjalnie środków zapobiegawczych przez TSUE i Komisję Europejską ws. ustawy dotyczącej sędziów, Gowin zwrócił uwagę, że w poprzednich latach były podobne działania i reakcje władz ZP są znane. Natomiast w UE trwa coraz szersza dyskusja na temat granic ingerencji instytucji wspólnotowych w suwerenną domenę poszczególnych państw członkowskich. To nie jest dyskusja, która by się toczyła tylko w odniesieniu tylko do Polski - podkreślił. Zwrócił uwagę na Hiszpanię, gdzie niedawno Sąd Najwyższy wprost zakwestionował orzeczenie TSUE. A poważne debaty na temat rozszerzania przez TSUE zakresu swoich kompetencji toczą się np. w Niemczech - dodał.

Wicepremier Gowin był też pytany, czy w sprawie ustaw sądowych powinno dojść do spotkania prezydenta Andrzeja Dudy z marszałkiem Senatu Tomaszem Grodzkim, co niedawno marszałek zaproponował prezydentowi. "Gdyby propozycja pana marszałka Grodzkiego była poważna, to nie zostałaby sformułowana na Twitterze. Jeżeli najpierw takie zaproszenie jest przedstawiane w mediach społecznościowych, a dopiero potem bezpośrednio panu prezydentowi, no to widać wyraźnie, że intencją pana marszałka Grodzkiego jest to, żeby to zaproszenie zostało odrzucone" - ocenił.

Lider Porozumienia przyznał, że widzi potrzebę pewnego szerszego i dalekosiężnego dialogu na temat zmian w wymiarze sprawiedliwości, i zapowiedział, że na najbliższym posiedzeniu Senatu (15-17 stycznia), senatorowie Porozumienia przedstawią pewne propozycje poprawek, które wychodzą naprzeciw wątpliwościom, które w ubiegłym tygodniu wyraziła grupa nowo wybranych sędziów Sądu Najwyższego. "Ale chcę jednoznacznie powiedzieć, że jeżeli ustawa (sądowa) zostanie odrzucona przez Senat, to my, posłowie Porozumienia, w Sejmie po raz wtóry będziemy głosowali za tą ustawą, dlatego, że ona zawiera elementy naszym zdaniem niezbędne do tego, żeby bezpieczeństwo prawne Polaków było zagwarantowane" - oświadczył.

Jak zaznaczył, sytuacja, w której jeden z sędziów podważa legalność wyboru innego sędziego, a tym samym i wyroku, stwarza zagrożenie dla prawomocności setek tysięcy wyroków podejmowanych przez nowych sędziów, czyli stwarza zagrożenie, że dziesiątki tysięcy Polaków będą przeżywały dramaty życiowe. To sytuacja nieakceptowalna - podkreślił Jarosław Gowin.