Budka pytany, czy spotkanie z prezydentem Andrzejem Dudą ws. ustaw sądowych miało sens odparł: Nie. Poszedłem tam z szacunku dla urzędu, a nie dla osoby. Żeby jasno przedstawić nasze oczekiwania i dać mu projekt ustawy o KRS, która jest w Senacie – pokazać rozwiązanie. A o "ustawie kagańcowej" mówiłem: "Stawiasz weto, ale masz, Andrzej, gotowy projekt ustawy". Jesteśmy na "ty", ale to prezydent pierwszy tak się do mnie zwrócił. Potem było już ostro, chociaż kulturalnie. Powiedziałem: "Przecież stałeś się zastępcą Ziobry. Andrzej, ty zacznij być prezydentem. Obiecałeś, że Ziobro nie będzie miał takiej władzy". A on swoje. Grzecznie się rozstaliśmy" - relacjonował Budka w weekendowym wydaniu "Gazety Wyborczej".

Reklama

Jak podkreślił, prezydenta Dudę zna prywatnie. Na początku mojej pierwszej kadencji w Sejmie byliśmy razem w komisji ustawodawczej. Czasem rozmawialiśmy przy kawie. Bardzo grzeczny. Złożył mi gratulacje, gdy zostałem ministrem sprawiedliwości, a ja jemu, gdy został prezydentem. Jeszcze przez dwa lata wysyłaliśmy sobie SMS-y z życzeniami na święta, potem nasze drogi się rozeszły. Miał szansę być prezydentem ponad podziałami. Ale nie jest - dodał szef PO.

Dopytywany, czy prezydent powinien być bardzo grzeczny, Budka odparł, że powinien być samodzielny i ważyć słowa. Można być stanowczym, wyrażać swoje poglądy, ale nie obrażając innych. Atakowanie sędziów nie przystoi głowie państwa. Obserwując zachowania prezydenta, to, jak łatwo wpada w niczym niepowodowaną agresję, sądzę, że źle znosi tę prezydenturę - ocenił.

Budka w wywiadzie zapewnia, że nie są z b. szefem PO Grzegorzem Schetyną skonfliktowani. Pogratulował mi i powiedział, że jest do mojej dyspozycji - powiedział. Dodał, że po wyborze na szefa PO otrzymał smsa od b. premiera i b. przewodniczącego Rady Europejskiej Donalda Tuska.

Dopytywany, gdzie mogą być listy poparcia członków KRS odparł: Musiał je mieć Ziobro. Twierdzi, że już odesłał do Sejmu, czyli powinny być w Kancelarii Sejmu.

Przyznał, że nie ma żadnych relacji ministrem sprawiedliwości Zbigniewem Ziobro. Mam nadzieję, że kiedyś zniknie z polityki. Jest emanacją tego, co najgorsze. Według mnie tylko z osobistej zemsty walczy z wymiarem sprawiedliwości - powiedział Budka.

Na pytanie czy Ziobro buduje teraz armię powiedział: Zmierza po władzę. Chce być po Kaczyńskim przywódcą tamtego obozu, dlatego tak nie podoba mu się premier Morawiecki, bo wyrósł mu rywal. Jeżeli Andrzej Duda przegra wybory prezydenckie, to na pewno przegrają też parlamentarne. Wtedy dojdzie do pęknięcia, a kolejnym kandydatem na prezydenta tej części obozu będzie w 2025 r. Ziobro.

Budka pytany co się stanie, jeśli Ziobro doprowadzi do wymiany sędziów podkreślił: Będzie kilka politycznych procesów, które będą ostrzeżeniem. Dopytywany, kto będzie sądzony ocenił, że "może być każdy". Ale Kaczyński najbardziej chce się zemścić na Tusku. Chodzi o pokaz siły władzy. Dlatego te wybory prezydenckie są kluczowe. Jeśli opozycja będzie miała prezydenta i Senat, wtedy wszystko się odwróci - dodał polityk.