Nowa konstrukcja ma być w pełni gotowa na grudniowy kongres Prawa i Sprawiedliwości. Trudno mówić o głębokiej zmianie w PiS, gdy czołowymi postaciami pozostają Kaczyński, szef klubu Przemysław Gosiewski czy jego pierwszy zastępca Marek Kuchciński. Obok nich stanowiska dostają kobiety, które PiS wypromowało w poprzedniej kadencji: Jolanta Szczypińska czy Aleksandra Natalli-Świat.
Ale trudno nie dostrzec nowości. W pierwszym rzędzie w Sejmie siedzi Zyta Gilowska. Wiceszefową klubu została Grażyna Gęsicka. Wyraźnie odczuwalna jest obecność młodych posłów. To na nich spoczywa główne zadanie: przyciągnąć do PiS młodzież, która dzisiaj popiera głównie PO. W klubie PiS co dziesiąty poseł nie skończył jeszcze 35 lat. Część z nich ma już w życiorysie pełnienie ważnych funkcji w państwie.
"Strategia stawiania na młode twarze nie jest niczym nowym" - przekonuje Maks Kraczkowski, który przez dwa lata był szefem sejmowej komisji gospodarki. Z grona 15 młodych posłów PiS trzech zostało wiceszefami sejmowych komisji. Duża grupa objęła też stanowiska w klubie. Paweł Kowal został wiceszefem, Małgorzata Sadurska i Adam Rogacki są sekretarzami, a w prezydium klubu zasiada jeszcze czterech innych posłów z tej grupy. A Mariusz Kamiński (nie mylić z szefem CBA) w niedługim czasie zostanie rzecznikiem klubu.
Będą też inicjatywy programowe. Jeden z młodych posłów PiS opowiada DZIENNIKOWI: "Zamiast dezubekizacji - otwarcie korporacji prawniczych, w miejsce dekomunizacji - ułatwienia w tworzeniu pierwszej firmy. Cel: najdalej za cztery lata wrócić do władzy". Jarosław Kaczyński chce, by kongres zakończył etap rozliczeń. W sprawozdaniach wewnętrznych komisji kierowanych przez Adama Lipińskiego i Jarosława Zielińskiego ma nie być wniosków personalnych.
Ważny polityk PiS zapewnia: "Nie będzie jednak sugestii, że wszystko było kolorowo". Będą za to wnioski na przyszłość. Np. żeby kandydaci w regionach ze słabym poparciem dla PiS dostawali więcej pieniędzy na plakaty i billboardy, albo taki, by przed kolejnymi wyborami Komitet Polityczny miał większy wpływ na przebieg kampanii, także medialnej.
Kaczyński wysłał już swoich zaufanych ludzi w teren, by zbadali nastroje. Jeden z polityków PiS tłumaczy: "Działacze potrzebują się wygadać, a nawet wykrzyczeć". I sugeruje, że jeśli zrobią to na wewnętrznym spotkaniu partyjnym, to na kongresie "będą woleli dać się ponieść fali jedności". Bo kongres, który odbędzie się w Warszawie 8 i 9 grudnia, ma być pokazem siły PiS.
Bez rozpamiętywania wyborczej porażki. Bez dywagacji, czy odejście trzech wiceprezesów osłabi PiS. Zresztą już na sobotnim posiedzeniu klubu PiS temat kłopotów z Ludwikiem Dornem, Kazimierzem Ujazdowskim i Pawłem Zalewskim się nie pojawił. Tak jak i trzej byli wiceprezesi.