Szykuje się ostra polityczna walka. 18 organizacji działających na rzecz osób homoseksualnych, biseksualnych i transseksualnych ustaliło wspólną strategię działania i postulaty. Najwięcej kontrowersji wzbudzi na pewno postulat uchwalenia ustawy o hetero- i homoseksualnych związkach partnerskich. Geje i lesbijki domagają się też uregulowania statusu prawnego dzieci, które wychowywane są przez jednego z rodziców żyjącego w związku homoseksualnym. "Chcielibyśmy, by druga osoba w związku uzyskała do nich prawa" - precyzuje Iga Kostrzewa z warszawskiej Lambdy.

Reklama

Środowiska homoseksualne domagają się także m.in. wycofania podręczników szkolnych, które w złym świetle przedstawiają gejów i lesbijki, oraz pełnej refundacji medycznego procesu zmiany płci.

"Będziemy szukać koalicjantów nie tylko wśród posłów lewicy" - zapowiada Robert Biedroń, szef Kampanii Przeciw Homofobii.

Jednak szanse na przychylność polityków innych niż z LiD są nikłe. "Jestem konserwatystką. Małżeństwo to związek kobiety i mężczyzny. Na pewno nie będę walczyć o legalizację związków homoseksualnych" - mówi Julia Pitera z PO.

W tej sytuacji jedyną szansą dla środowisk homoseksualnych pozostaje lewica. "Jeśli zwrócą się do mnie i będziemy wspólnie pracować nad stworzeniem ustawy o związkach partnerskich, to może uda nam się stworzyć dobry projekt, który zabezpieczy interesy wszystkich środowisk, również konkubinatów heteroseksualnych. Legalizacja pozwoli z kolei na lepszą kontrolę państwa nad dziećmi, które już są wychowywane w związkach homoseksualnych. A takich dzieci jest ponoć 50 tysięcy" - mówi Joanna Senyszyn z LiD.