Rosyjski przywódca, nawet nieproszony o to przez Donalda Tuska, sam przyznał - podczas wizyty polskiego premiera na Kremlu - że Katyń to zbrodnia, za którą odpowiadają Stalin i jego mordercy z NKWD. Tak przynajmniej relacjonuje minister Sikorski.
Sęk w tym, że Władimir Putin powiedział to naszemu premierowi w cztery oczy, a nie publicznie - Rosjanom i całemu światu. Rosja od dawna starała się bowiem zrzucić odpowiedzialność za Katyń na innych bądź w ogóle przemilczeć ten temat.
Radosław Sikorski stwierdził, że to bardzo ważne, że prezydent Putin wspomniał o Katyniu akurat wtedy, gdy w rosyjskiej prasie pojawiały się artykuły, w których winą za zbrodnię katyńską obarczani byli Niemcy. Według naszego ministra Putin stwierdził, że była to zbrodnia okresu, w którym w Rosji "straszne rzeczy się działy".
Donald Tusk przyznał po powrocie z Moskwy, że rozmawiał z Władimirem Putinem o Katyniu. Nie chciał jednak zdradzić szczegółów rozmowy. Ujawnił je dopiero teraz, na antenie TVN24, szef naszego resortu spraw zagranicznych.
"Wolę, żeby o odpowiedzialności Rosji i reżimu stalinowskiego za zbrodnię katyńską wreszcie otwarcie i publicznie mówili Rosjanie" - powiedział dziś dziennikarzom Tusk. "Moje stanowisko - i Polaków - w tej sprawie jest jasne i dobrze się stało, że mimo czasami niezbyt mądrych, a czasami skandalicznych wypowiedzi niektórych historyków czy publicystów, w tej sprawie mamy tak wyraźną wypowiedź Putina".