Jak białoruska gazeta stara się udowodnić, że to Niemcy mordowali polskich żołnierzy w Katyniu? "Gdyby czekiści chcieli ich rozstrzelać, to wysłaliby ich transportem na Wschód. Tam po trzech dniach drogi zaczynają się takie miejsca, że świadkami egzekucji byłyby tylko niedźwiedzie, a mogił nigdy by nie odnaleziono” - pisze autor "Wo Sławu Rodiny", cytowany przez portal Kresy24.pl.
Oficjalna gazeta białoruskiego ministerstwa obrony ostro atakuje też "Katyń" Andrzeja Wajdy. "Film jest tak prymitywny i pozbawiony wartości, że nawet sami Polacy dobrowolnie na niego nie chodzą, tylko uczniów i żołnierzy zagania się na niego pod przymusem" - twierdzi wojskowy dziennikarz i wylicza: "Najgłupszy ze wszystkich filmów Wajdy, prymitywny, absolutnie pozbawiony wartości estetycznych, polityczny kicz, który przynosi wstyd".
Białoruskie ministestwo obrony narodowej zapomina jednak, że sami Rosjanie na początku lat dziewięćdziesiątych oficjalnie przyznali się do popełnienia zbrodni katyńskiej. Potwierdzają to dokumenty z początku lat czterdziestych XX wieku, takie jak zalecenie dla NKWD o rozstrzelaniu 22 tysięcy polskich jeńców wojennych, podpisane przez Józefa Stalina. Groby Polaków w lesie katyńskim odnaleziono w 1942 roku, gdy tereny egzekucji zajęła armia niemiecka.
W lutym tego roku szef polskiego MSZ Radosław Sikorski ujawnił, że w czasie rozmowy Donalda Tuska prezydent Rosji Władimir Putin uznał mord w Katyniu za zbrodnię stalinowską. Rosyjska prokuratura nie chce jednak uznać jej za ludobójstwo.