Przed fiskusem wszyscy jesteśmy równi. Kto namęczył się nad swoim PIT-em, może się pocieszyć. Nawet prezydent RP musiał spełnić przykry obowiązek. Jak każdy podatnik wypełniał rubryczkę za rubryczką.
Blisko 241 tys. zł - tyle w 2007 r. wyniósł dochód prezydenta RP. Zupełnie za darmo pracowała natomiast pierwsza dama. Maria Kaczyńska, choć nie brakuje jej obowiązków, nie zarobiła ani grosza. Ale i to ma swoje zalety. Przynajmniej przy rozliczeniu z fiskusem - twierdzi gazeta.
Dzięki małżeńskiej deklaracji podatkowej dochód prezydenckiej pary rozłożył się na pół. Skutek? Prezydent, choć nie skorzystał z żadnych ulg, nie dał się oskubać skarbówce. Fiskus zwróci mu aż 10,5 tys. zł nadpłaconego podatku.
Lech i Maria Kaczyńscy nie zapomnieli dopomóc potrzebującym. Część swego podatku przekazali na Puckie Hospicjum Domowe pw. Ojca Pio.