"Czy rzeczywiście istniał układ powiązań między biznesem a polityką, i czy istniał układ, w którym można było <kręcić lody> na służbie zdrowia?" - pytał dziś poseł PO, Sebastian Karpiniuk.
Senator Tomasz Misiak grzmiał natomiast, że poprzedni rząd nie zrobił nic, by poprawić sytuację, a nawet "próbował przeprowadzić eutanazję na służbie zdrowia".
"Mówimy tutaj o bardzo wysokich zadłużeniach, potwornych problemach, które wracają, oraz o tym, że mnóstwo dziwnych instytucji, firm, komorników, zaczęło żyć z problemów służby zdrowia" - mówił senator Misiak. I dlatego - zdaniem posłów PO - sprawę powinno wyjaśnić CBA.
Dzisiejsza "Polityka" napisała, że prawnicy ze znanej sopockiej kancelarii - prywatnie przyjaciele prezydenta Lecha Kaczyńskiego - byli anonimowo właścicielami największej w Polsce firmy handlującej długami placówek służby zdrowia.
Według tygodnika, jeden z prawników pełnił funkcję doradcy ministra zdrowia do spraw oddłużenia szpitali, drugi zasiadał we władzach banku, który dawał pieniądze na zakup długów.
Informacji o kondycji finansowej poszczególnych placówek miały dostarczać firmy związane z wysoko postawionymi urzędnikami resortu zdrowia, odpowiadającymi za restrukturyzację szpitali.
"W ogóle nie miałem o tym zielonego pojęcia i to traktuję jako kolejne pomówienie" - skomentował sprawę prezydent Lech Kaczyński. "<Polityka> prowadzi akcję, to jest bez przerwy ta sama osoba - wiem skądinąd z kim związana - która prowadzi akcję na zasadzie, że ja o tej sprawie nie mam najzieleńszego pojęcia, a jest mi przypisywane" - powiedział Lech Kaczyński.
"Ja rozumiem, że dla niektórych moja osoba, szczególnie jako prezydenta RP, to fakt nie tyle trudny do zrozumienia, ale niemożliwy do zaakceptowania. Ja bym jednak apelował, żeby już tak brudnymi metodami się nie posługiwać" - powiedziała głowa państwa.