"Pan prezydent nie po to wysłał Andrzeja Urbańskiego do telewizji, a Krzysztofa Czabańskiego do radia, żeby ich teraz odwoływać przez zgodę na naszą ustawę. Nie mam wątpliwości, że skoro PiS zawłaszczył media publiczne, to prezydent nie pomoże ich odbić. Spodziewałem się, że będzie bronił PiS-owskiej dominacji w mediach publicznych jak niepodległości" - powiedział Donald Tusk.

Reklama

Sławomir Nowak, szef gabinetu politycznego premiera wprost nazywa Andrzeja Urbańskiego politykiem opozycji. A Iwona Śledzińska-Katarasińska dodaje: "Donald Tusk ma rację. Władze mediów publicznych pochodzą przecież bezpośrednio z politycznego nadania PiS".

Politycy PiS są oburzeni wypowiedzią premiera. "Donald Tusk broni przegranej sprawy i traci nerwy, bo ma świadomość, że weto może być skuteczne. Stąd taki demagogiczny ton w ocenie decyzji prezydenta" - mówi Jan Dziedziczak z PiS.

Ale weto to nie wszystko, bo jeszcze zanim Sejm zajmie stanowisko w sprawie prezydenckiej decyzji, wojna o media publiczne będzie miała kolejną odsłonę. Donald Tusk zapowiedział, że PO większą wagę niż do ustawy o radiofonii i telewizji przywiązuje do ustawy abonamentowej. Sejm ponad tydzień temu zwolnił z opłaty emerytów, rencistów, bezrobotnych i osoby najbiedniejsze. Wkrótce ustawą zajmie się Senat, po czym dokument trafi na biurko prezydenta Lecha Kaczyńskiego. "Słowa szefa rządu świadczą o tym, że ponieważ Platforma nie potrafiła doprowadzić do wymiany władz mediów publicznych, to teraz chce je maksymalnie osłabić. My będziemy się starać, by abonament pozostał bez zmian" - odpowiada Jan Ołdakowski, członek sejmowej komisji kultury i środków przekazu.

Zapowiada, że PiS zrobi wszystko, by zamiary PO w sprawie abonamentu storpedować. A Zbigniew Girzyński zarzuca premierowi, że tak naprawdę działa w interesie mediów prywatnych, wspierając je nawet rządowymi reklamami. Przypomina tu spoty kampanii Narodowej Strategii Spójności, które wykupione zostały głównie w TVN i Polsacie. "PO to już nie Platforma Obywatelska a platforma obiboków, bo nie realizuje żadnego programu. Jedyną rzeczą w jakiej wykazuje determinację to likwidacja telewizji publicznej. To już nie prywatyzacja to prywata" - irytuje się Girzyński.

Jednak w przeciwieństwie do zawetowanej przez prezydenta ustawy medialnej, uchwalenie ustawy o abonamencie jest niemal pewne. "Wiem, że Donald Tusk jest bardziej przywiązany do sprawy abonamentu, ale zobaczymy, czy się uda to przeforsować" - zastrzega Iwona Śledzińska-Katarsińska. Mimo to PO jest pewna swego. Taką pewność dają bowiem głosy lewicy, która poparła ustawę. A jej wsparcie oznacza, że ewentualne kolejne weto prezydenta zostanie na pewno odrzucone przez Sejm.

PO zresztą szykuje już kolejne ustawy. Plan tej partii przewiduje nowe prawo o nadawcach publicznych, które ma uregulować status polskiego radia i TVP. Jej założenia, to podział TVP na spółkę komercyjną i misyjną. Ustawa ma być przedstawione do publicznej dyskusji przed wakacjami.

Reklama

Do końca kadencji musi jeszcze powstać ustawa o cyfryzacji telewizji naziemnej. Unia Europejska zobowiązała Polskę, by do 2012 r. przeszła na naziemne nadawanie cyfrowe. W praktyce będzie to oznaczało, że każdy z nas w swoim telewizorze będzie miał nie kilka jak obecnie, ale kilkaset kanałów.

p

Na zlecenie DZIENNIKA ośrodek TNBS OBOP przeprowadził sondaż, czy prezydent Lech Kaczyński podjął słuszną decyzję wetując nowelizację ustawy medialnej.

45 proc. Polaków uważa, że prezydent popełnił błąd wetując nowelizację ustawy. Jako decyzję słuszną uznało weto prezydenta 34 proc. badanych. 21 proc. nie ma zdania w tej sprawie.

39 proc. ankietowanych zgadza się z opinią, że "nowelizacja ustawy medialnej była potrzebna PO przede wszystkim po to, by odwołać Andrzeja Urbańskiego ze stanowiska prezesa telewizji publicznej". Nie zgadza się z tą opinią 35 proc. badanych. 26 proc. nie ma zdania.