Jak przekonywał minister klimatu w Radiu Zet, oszczędzanie wody to "kwestia nawyków". W jego ocenie przez wiele dziesięcioleci "była prowadzona polityka rabunkowa, jeżeli chodzi o wodę, tzn. dążyliśmy raczej do tego, żeby osuszać niż żeby nawadniać". - Systemy melioracyjne były tak skonstruowane. Bardzo dużo utraciliśmy potencjału takich małych oczek wodnych, małych stawów, a nawet mokradeł, które przez wiele stuleci właściwie kojarzyły się jako takie zło. Teraz okazuje się, że to były naturalne zasoby wody - zwrócił uwagę.

Reklama

Na uwagę prowadzącej, że w tym roku szykuje się największa susza od lat, Kurtyka przyznał, że "niewątpliwie jest to ogromne wyzwanie, przed którym stoimy". - Kolejna bardzo ciepła zima, kolejny styczeń bardzo ciepły, ale co więcej mieliśmy bardzo mało śniegu. W związku z tym będzie również bardzo mało tzw. wody roztopowej, czyli tej, która mogłaby zasilić nasze rzeki i z czasem jakieś systemy w całym kraju - powiedział.

Przypomniał, że zaraz po objęciu funkcji ministra klimatu zlecił inwentaryzację. - Na tej podstawie po pierwsze prowadzimy działania w ramach NFOŚiGW. 245 mln zł jest do dyspozycji - przypomniał Kurtyka. Jak wyjaśnił, "działania w ramach tego funduszu polegają przede wszystkim na budowie tzw. małej retencji wodnej". - 15 umów na kwotę 42 mln zł jest już podpisanych - poinformował.

Pytany, co znajdzie się w specustawie ws. suszy, którą przygotowuje Ministerstwo Gospodarki Wodnej i Żeglugi Śródlądowej, odpowiedział, że rozmawia na ten temat z szefem tego resortu Markiem Gróbarczykiem i "to jest jego kompetencja". - Natomiast tak jak rozmawialiśmy na ten temat z zeszłym tygodniu – również z udziałem pana prezydenta – to niewątpliwie niezbędny jest taki bardzo daleko idący systemowy plan dla polskiej gospodarki wodnej i pan minister Gróbarczyk nad takim planem pracuje - podkreślił.

Według ministra klimatu, "pierwszym wyzwaniem, z którym się borykamy, jest to, że 73 proc. wody opadowej w Polsce nie jest zatrzymywane w systemie wodnym, czyli ona po prostu wypływa albo wyparowuje". - Chodzi o to, żeby ją retencjonować, zatrzymać. W związku z tym to jest kwestia jak największej rozbudowy małych zbiorników wodnych, takich gdzie będziemy mogli retencjonować tę wodę. Inaczej się nie da. To jest proces, który będzie obliczony na lata, to są potężne inwestycje - zaznaczył.

Dopytywany, czy będzie taki moment, że zabraknie wody w kranach, Kurtyka wyraził nadzieję, że do takiej sytuacji nie dojdzie. - Przede wszystkim musimy jednak wyprzedzająco zadziałać. Były takie sytuacje w zeszłych latach, kiedy w niektórych miastach w Polsce, np. w Skierniewicach, woda była reglamentowana. Były po prostu ograniczenia, jeżeli chodzi o pobór wody. Mam nadzieję, że do tego nie dojdzie, ale musimy liczyć się z tym, że będziemy musieli więcej wody zdecydowanie oszczędzać - stwierdził.

Szef resortu klimatu wspomniał także o strukturze poboru wody w Polsce. - 70 proc. tej wody nie idzie na potrzeby komunalne, tylko na potrzeby przemysłowe. W związku z tym bardzo ważnym elementem u nas oszczędzania wody są programy nakierowane na przemysł, jest właściwa struktura taryf, właściwa wycena tej wody po to, żeby po stronie przemysłu opłacało się podjąć dodatkowe inwestycje, żeby więcej tej wody chronić albo jej mniej używać - powiedział.