Wyniki exit polls 50,4 do 49,6 proc. z korzyścią dla urzędującego prezydenta sztabowcy Rafała Trzaskowskiego przyjęli z umiarkowanym optymizmem. Formalnie Trzaskowski nie zdecydował się jeszcze na złożenie gratulacji Andrzejowi Dudzie. - Duda zachowuje się jak zwycięzca, ponoć zaprosił Rafała do Pałacu na 23. Odważny ruch, jeszcze się przeliczy - zarzeka się jeden ze współpracowników Trzaskowskiego.
Kandydat KO wciąż jest przekonany, że w ciągu kilku, kilkunastu godzin wynik się zmieni. - Mówiliśmy, ze będzie blisko i jest blisko. Jestem absolutnie przekonany, że zwyciężymy! Wystarczy tylko przeliczyć głosy - skomentował Trzaskowski tuż po opublikowaniu exit polls.
Ale wśród współpracowników Trzaskowskiego zdania są mocno podzielone. - Boję się, że nie nadgonimy i przegramy o włos. Tego rodzaju przegrana będzie dewastująca, będzie kac - komentuje jeden z polityków KO.
Politycy KO liczą przede wszystkim na to, że na wynik wpływ będą miały wyniki z zagranicy. - Nie są jeszcze policzone duże miasta, wielu Polaków podróżowało, dlatego wszystko jest możliwe. Czeka nas noc oczekiwania, wszystko jest możliwe - mówi DGP Małgorzata Kidawa-Błońska, wcześniejsza kandydatka KO na prezydenta RP.
Nasz inny rozmówca wskazuje, że Rafał Trzaskowski może mieć 100-120 tys. głosów przewagi nad Andrzejem Dudą w głosach zagranicznych. Jeśli tak, to pytanie, jak bardzo wpłynie to na ostateczny wynik. - Exit polls nie uwzględniają Polonii, więc wynik może się zmienić o 0,7-1 proc. na korzyść Rafała. Z drugiej strony niedoszacowana jest wieś i mamy zakłócenia wynikające z sezonu wakacyjnego. Ludzie głosujący na podstawie zaświadczeń wpłynęli na frekwencję w mniejszych miejscowościach. Poza tym pamiętajmy, że Andrzej Duda po pierwszej turze był początkowo niedoszacowany na 1,5 proc. - zwraca uwagę nasz rozmówca.