Taka jest propozycja powołanego przez ministra kultury specjalnego zespołu, który właśnie zakończył prace nad założeniami nowej ustawy o nadawcach publicznych. Abonament miałby zniknąć od przyszłego roku - pisze "Gazeta Wyborcza". Czymś jednak trzeba go zastąpić, bo w przeciwnym razie i telewizja publiczna i radio publiczne nie miałyby za co działać.
Dlatego szef tego zespołu, profesor Tadeusz Kowalski, medioznawca z Uniwersytetu Warszawskiego, członek rady programowej TVP i były szef rady nadzorczej TVP proponuje, by publiczni nadawcy dostawali pieniądze, które płyną do budżetu państwa z podatku VAT należnego od firm medialnych.
"Rocznie z tego tytułu do budżetu wpływa około półtora miliarda złotych" - mówi prof. Kowalski, który prognozuje, że połowa z tej kwoty mogłaby trafić do TVP i Polskiego Radia. Byłoby to akurat tyle, ile według Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji, media publiczne miałyby dostać z abonamentu w przyszłym roku.
Jest jeszcze jeden pomysł na finansowanie mediów publicznych. Pieniądze miałyby pochodzić z podatku akcyzowego za energię elektryczną.
Co ważne, w obu przypadkach, publiczni nadawcy mogliby wciąż emitować reklamy. Dzięki temu nie wyschłoby drugie źródło pieniędzy dla nich.
Zanim abonament zniknie całkowicie, Platforma chciała zdjąć obowiązek płacenia go z barków emerytów i rencistów. Ustawa uchwalona w Sejmie trafiła do podpisu prezydenta, ale Lech Kaczyński skierował ją do rozpatrzenia przez Trybunał Konstytucyjny.