Nie ma mowy o żadnym wychodzeniu Polski z Unii Europejskiej - powiedziała we wtorek na antenie Polskiego Radia 24 posłanka PiS Joanna Lichocka, zasiadająca również w Radzie Mediów Narodowych. Jej zdaniem, potencjalne wyjście Polski z UE to tylko propaganda środowisk opozycyjnych. Jak wszyscy wiemy, opozycja wypowiada różne mniej lub bardziej niemądre rzeczy, rzeczywiście, jednym z ich chwytów propagandowych jest straszenie Polaków jakimś wyprowadzaniem Polski z Unii Europejskiej - wskazała. Jej zdaniem, "oczywiście jest to wierutne kłamstwo".

Reklama

Wskazała również, że "PiS jest tym środowiskiem, które jako pierwsze w ogóle formułowało po 1989 roku postulaty przynależności do zachodnich struktur NATO, jak i Unii Europejskiej. To ludzie dziś tworzący Prawo i Sprawiedliwość w latach 90. jako pierwsi o tym mówili".

Ta propaganda totalnej opozycji jest przewrotnie kłamliwa. Trzeba powiedzieć bardzo wyraźnie: Polska jest w Europie, jest ważnym państwem europejskim i nigdzie się nie wybiera - oświadczyła.

"To jest to samo środowisko totalnej opozycji"

Posłanka odniosła się również do kwestii trwających od 22 października protestów organizowanych przez Ogólnopolski Strajk Kobiet w związku z ogłoszonym wtedy wyrokiem TK, w którym stwierdzono niezgodność z konstytucją zapisu o możliwości przerwania ciąży z przyczyn embriopatologicznych. Na pewno widać to, że te coraz mniejsze demonstracje nie są popierane przez społeczeństwo - oceniła Lichocka.

Według niej "tak agresywne, chuligańskie wystąpienia i sposób protestowania skutecznie zniechęciły nawet tych, którzy byli bardzo oburzeni tym, co się ostatnio dzieje i mają poglądy antyrządowe". Porównała także działalność Ogólnopolskiego Strajku Kobiet i jego liderki Marty Lempart do działalności Komitetu Obrony Demokracji i Mateusza Kijowskiego. To jest to samo środowisko totalnej opozycji, bardzo bliskie Platformy Obywatelskiej - oceniła.

Reklama

To, jak prowadzony jest ten protest w czasie pandemii COVID-19, jest "delikatnie mówiąc, skrajnie nieodpowiedzialne" - wskazała. Z całą pewnością wyprowadzanie tysięcy ludzi na ulice sprzyja emisji wirusa - dodała.

Zapytana o sprawę dziennikarki "Gazety Wyborczej" Agaty Grzybowskiej, która została zatrzymana pod zarzutem naruszenia nietykalności cielesnej policjanta w poniedziałek podczas protestu pod siedzibą MEN, Lichocka powiedziała, że "to musi wyjaśnić policja". Podkreśliła, że wolność mediów to jedna z fundamentalnych wolności demokratycznych, a sytuacja jest "bardzo delikatna" i należy ją "drobiazgowo i ściśle wyjaśnić".

Jej zdaniem, należy wnikliwie zbadać, czy dziennikarka "zachowywała się jak osoba manifestująca, która zdaniem policji naruszyła nietykalność cielesną policjanta", czy "po prostu wykonywała swoje obowiązki, robiła zdjęcia i pokazywała legitymację dziennikarską". Z oświadczenia pani redaktor Grzybowskiej widać, bo takie oświadczenie już zostało wydane, ona to sama mówi, że całą sobą poparła ten protest i jest w to zaangażowana - powiedziała. Dodała, że dziennikarze "nie powinni stawać się uczestnikami protestu".