Powodem apelu, jak poinformowała PAP liderka Zielonych i posłanka KO Małgorzata Tracz, jest wezwanie, jakie otrzymały trzy nastolatki z Oleśnicy, które brały udział w demonstracjach. Jest to wezwanie na przesłuchanie w charakterze świadków w związku z naruszeniem art. 165 Kodeksu karnego (sprowadzanie niebezpieczeństwa dla życia lub zdrowia wielu osób albo dla mienia w wielkich rozmiarach), zagrożonym wysokimi karami (kara pozbawienia wolności od 6 miesięcy do lat 8).
To apel do policjantów, prokuratorów i sędziów, żeby nie słuchali dyrektyw z Nowogrodzkiej, kierowali się własnym sumieniem i nie represjonowali uczestniczek i uczestników Strajku Kobiet - powiedziała Tracz.
Jak dodała liderka Zielonych, często wzywa się osoby w charakterze świadków, żeby im potem postawić zarzuty. Wśród wezwanych jest m.in. społeczna asystentka Tracz i rzeczniczka prasowa młodzieżówki "Ostra Zieleń" Laura Kwoczała, stąd inicjatorem listu jest Partia Zieloni.
Pod apelem, jak powiedziała Tracz, podpisało się ponad 130 osób. Wśród sygnatariuszy jest m.in. reżyserka Agnieszka Holland, Danuta Kuroń, organizatorki Ogólnopolskiego Strajku Kobiet Marta Lempart, Klementyna Suchanow, Agnieszka Czeredecka, dziennikarki Dominika Wielowieyska i Renata Kim, Paweł Kasprzak z Obywateli RP, europosłanka Sylwia Spurek, a także posłowie KO i Lewicy: wicemarszałek Sejmu Małgorzata Kidawa-Błońska, szef klubu KO Cezary Tomczyk, lider Nowoczesnej Adam Szłapka, liderka Inicjatywy Polskiej Barbara Nowacka, Adrian Zandberg, Agnieszka Dziemianowicz-Bąk, Katarzyna Kotula, Andrzej Szejna.
Mamy nadzieję, że polecenie sformułowane przez wicepremiera Jarosława Kaczyńskiego z mównicy sejmowej 18 listopada, gdzie mówił wprost: macie krew na rękach, łamiecie artykuł 165 Kodeksu karnego, nie będzie miało zastosowania. Liczymy też, że dziewczyny z Oleśnicy będą miały umorzone postępowanie w tej sprawie, a także kolejne osoby, które będą zastraszane w Polsce w związku z artykułem 165 też będą miały postepowanie umorzone - mówiła współprzewodnicząca Zielonych.
Wiceszef sejmowej komisji administracji i spraw wewnętrznych Arkadiusz Czartoryski (PiS) uważa, że apel nie ma uzasadnienia, a "teza o politycznym działaniu policji to jedna z najbardziej niesprawiedliwych tez".
Zwraca uwagę, że polska policja wobec praktyk policji niektórych państw zachodnich "jest niezwykle łagodna w swoim postępowaniu". - Absurdalne są już twierdzenia, że są to polityczne zachowania - przekonuje. Zwraca uwagę, że policja podobnie reagowała w przypadku Marszu Niepodległości, organizowanego przez środowiska narodowe, jak i w przypadku manifestacji kobiet. - Policja po prostu stara się reagować, żeby umożliwić normalne funkcjonowanie obywatelom, np. odblokowując trasę szybkiego ruchu - przekonuje.
Także powoływanie się na art. 165 Kk jest zdaniem Czartoryskiego uzasadnione. Zwraca uwagę, że wielu policjantów uczestniczących w interwencjach zachorowało na Covid, a jeden z dowódców zmarł. - Demonstracje są nielegalne, więc jest pytanie, czy mamy egzekwować prawo, czy możemy robić, co się żywnie podoba - mówi poseł PiS.
Policji należy się raczej najwyższy szacunek, bo służy Rzeczypospolitej Polskiej. Jest ogromna prośba do polityków opozycji, by mieli szacunek dla działań policji - podkreśla.
Od 22 października trwa w Polsce fala protestów, która jest reakcją na wyrok TK, który za niezgodny z konstytucją uznał przepis tzw. ustawy antyaborcyjnej z 1993 r. dopuszczający przerwanie ciąży ze względu na ciężkie i nieodwracalne uszkodzenie płodu. Inicjatorem sprzeciwu wobec orzeczenia TK jest Ogólnopolski Strajk Kobiet.
Podczas obrad Sejmu 18 listopada wicepremier, prezes PiS Jarosław Kaczyński, zwracając się do opozycji, powiedział, że "te demonstracje, które żeście popierali (...) kosztowały życie już wielu osób. Macie krew na rękach, łamiecie art. 165 (Kodeksu karnego - PAP)".