Szpital Południowy (wchodzi w skład spółki Szpital Solec) stał się w ostatnich dniach przedmiotem sporu wojewody mazowieckiego Konstantego Radziwiłła z władzami Warszawy, którym wojewoda zarzucił opieszałość w organizacji pracy placówki (problemem jest przede wszystkim brak personelu medycznego). W piątek Niedzielski poinformował, że decyzją wojewody do spółki ma zostać wprowadzony pełnomocnik, którym zostanie dr Ewa Więckowska, była prezes Szpitala Solec.

Minister przypomniał, że dr Więckowska kierowała tą spółką przez osiem lat. - Ma ogromne doświadczenie, zna kadrę, zna przede wszystkim uwarunkowania tego lokalnego, warszawskiego systemu opieki zdrowotnej. Pani doktor, jako lekarz specjalizujący się w chorobach płuc, a ponadto posiadający też wykształcenie na poziomie MBA, czyli przygotowanie zarządcze, profesjonalne, daje nadzieję, że te problemy związane z uruchomieniem Szpitala Południowego w Warszawie zostaną bardzo szybko rozwiązane – zaznaczył szef MZ.

Reklama

Zła współpraca z władzami Warszawy

Minister zdrowia podczas piątkowej konferencji prasowej wskazywał na złą współpracę z władzami Warszawy. Jak mówił, wojewoda mazowiecki "zwrócił uwagę, że współpraca z władzami Warszawy nie układa się poprawnie, a mamy sytuację taką, że karetki mają problem ze znalezieniem miejsc dla pacjentów, więc tutaj ta sytuacja w Warszawie, w stolicy kraju jest krytyczna".

Brak dobrej współpracy absolutnie nie będzie przeze mnie tolerowany. Pan wojewoda Konstanty Radziwiłł zgłosił wniosek o wprowadzenie pełnomocnika do szpitala na Solcu, który jest szpitalem patronackim dla Szpitala Południowego - mówił.

Reklama

Jak dodał głównym powodem tego wniosku była "sytuacja nieudostępniania miejsc pacjentom w szpitalu tymczasowym". - Była deklaracja, że Szpital Południowy dostarczy Warszawie możliwość zaopiekowania się ok. 300 pacjentami. W tej chwili ten szpital cały czas działa na poziomie mniej więcej opieki nad 50 pacjentami, a sytuacja jest krytyczna - mówił Niedzielski.

Dr Więckowska też przekonywała, że ma pełną wiedzę na temat potrzeb mieszkańców Warszawy i tego, jak pilne jest poszerzenie bazy szpitala tymczasowego w Szpitalu Południowym.

Tutaj zamierzam współpracować zarówno z panem wojewodą, jak również ze wszystkimi innymi instytucjami medycznymi w zakresie wsparcia i współpracy, żeby jak najszybciej poprawić tę sytuację i udostępnić kolejne miejsca dla pacjentów, którzy wymagają hospitalizacji, wsparcia oddechowego, profesjonalnej, specjalistycznej opieki – zapewniła.

Kaznowska: Szpital Południowy radzi sobie lepiej niż ten na Stadionie Narodowym, choć działa krócej

Dowiedziałam się jak Państwo (dziennikarze na konferencji-PAP) z konferencji prasowej ministra Niedzielskiego, że pan minister wprowadza do Szpitala Południowego komisarza rządowego wzorem Radomia – przekazała wiceprezydent stolicy Renata Kaznowska.

Przypomniała przy tym, że szpital ten pracuje od mniej więcej czterech tygodni i jest przygotowany dla 80 łóżek respiratorowych i 300 łóżek ogólnie. - W ciągu czerech tygodni jesteśmy przygotowani na ponad 100 łóżek – przekazała, mówiąc, że kolejne moduły są przygotowane, bo udało się np. w tym tygodniu podpisać kolejnych 50 umów z personelem medycznym, którego braki są od początku problemem tej placówki.

Pan wojewoda o tym wszystkim był na bieżąco informowany – podkreśliła, dodając, że nawet wczoraj informowała Konstantego Radziwiłła o tym, kiedy i jak kolejne moduły będą uruchamiane.

Jak mówiła, dziś ten szpital to 30 proc. obłożenia, a nowo podpisane umowy, a przynajmniej ich większość oraz grafiki, które będą przygotowywane wchodzą w życie od kwietnia. - Być może pana ministra to tak przestraszyło, że za dobrze sobie radzimy – oceniła Kaznowska, jeszcze raz podkreślając, że Szpitalu Południowym "uruchomione jest już 30 proc. łóżek, a w Szpitalu Narodowym, który został otwarty z końcem października, gdzie zapowiadane było 1200 łóżek, przyjętych jest nieco ponad 300 osób, co stanowi 25 proc. możliwości tego szpitala". - My w ciągu czerech tygodni zapełniliśmy szpital (Południowy) w 30 proc. - zauważyła.

Mówiła też o tym, że Szpital Narodowy nadal przejmuje personel medyczny ze szpitali w Warszawie. - Tylko w tym tygodniu straciliśmy 11 osób, w tym niestety sporo pielęgniarek internistycznych w tym na rzecz Szpitala Narodowego – przekazała.

Kaznowska, mówiąc o Szpitalu na PGE Narodowym, zastanawiała się także nad tym, że skoro ten szpital był w stanie przyjąć tylko 25 proc. pacjentów wobec tego co planowano, czyli 1200 zapowiadanych łóżek, to czemu minister Niedzielski nie powoła tam komisarza. "Chyba czas najwyższy" – oceniła.

"Więckowska powinna czekać na zarzuty"

Pan minister (Adam) Niedzielski, na komisarza do szpitala Solec i Szpitala Południowego, wskazał panią Ewę Więckowską, która przestała być prezesem tego szpitala parę tygodni temu – podkreśliła Kaznowska. - Szkoda, że nie zapytał, dlaczego przestała być prezesem – zaznaczyła. Pani prezes Więckowska popełniła tak wiele błędów w trakcie przygotowania Szpitala Południowego do otwarcia, również do otwarcia punktu szczepień, że wielokrotnie osobiście musiałam gasić wiele pożarów – mówiła Kaznowska.

Doprowadziła do tego, że w ubiegłym roku wygasiła Certyfikat ISO w szpitalu Solec – wyliczyła wiceprezydent. - To był wielki szok dla mnie i naprawdę skandal – podkreśliła. - Nie przygotowała odpowiednich procedur, w tym procedur medycznych, dla Szpitala Południowego wytwarzając olbrzymi chaos – dodała. Zaznaczyła, że wszystkie procedury, w tym procedury medyczne, powinny być w certyfikacjach, m.in. takich, jak Certyfikat ISO. Jako jeden z przykładów podała punkt szczepień. - Pani prezes zgłosiła do Narodowego Funduszu Zdrowia punkt szczepień w Szpitalu Południowym, zarejestrowała cztery tysiące osób, po czym się okazało, że ten punkt zgłosiła przez pomyłkę, bo nie był przygotowany – mówiła wiceprezydent. - Więc co zrobiła? Wysłała pismo, że ona cofa ten punkt szczepień. Trudno, cztery tysiące osób jakoś sobie gdzieś poradzi – dodała Kaznowska o działaniach b. prezes szpitala.

Nie przygotowała odpowiednio również Szpitala Południowego od strony organizacyjnej, kadry były kompletnie niegotowe do tego, aby obrobić olbrzymią ilość dokumentów do przyjęcia prawie 600 osób – wyliczała dalej Kaznowska. Jak dodała, b. prezes nie przygotowała także strony internetowej, ani prostych formularzy aplikacyjnych, by ułatwić kontakt dla kandydatów do pracy, ale również kontakt dla pacjentów szpitala. Pierwsi przyjmowani pracownicy w tym szpitalu przez panią prezes Więckowską nie przeszli obowiązkowych szkoleń BHP, nie mówiąc o innych, równie ważnych i obligatoryjnych szkoleniach – dodała Kaznowska.

Ale to, co chyba w tym wszystkim najistotniejsze: pani prezes na oficjalnych naradach informowała mnie, że nowy szpital może przyjąć maksymalnie 25 osób – powiedziała Kaznowska. - Kiedy to usłyszałam, powiedziałam jej, że to jest absolutnie niemożliwe, bo jest pandemia, żądałam przyspieszenia prac, (ale) usłyszałam: to jest niemożliwe – relacjonowała Kaznowska. Pani prezes Więckowska nie tylko nie chciała przyjąć tych pacjentów, ale wręcz sabotowała prace – oceniła wiceprezydent stolicy. - Myśmy po odejściu pani Więckowskiej znaleźli maile z danymi kontaktowymi kandydatów do pracy poinformowała. - I to jest prawdziwy powód, dla którego pani prezes Więckowska złożyła wtedy rezygnację – podkreśliła zastępca prezydenta Warszawy. - Ona doskonale wiedziała, że szykowane jest jej odwołanie, że szykowane jest jej odwołanie również za dziewięć apartamentów, które wybudowała w przychodni przy ul. Poznańskiej, gdzie możemy mówić wprost o niegospodarności – dodała.

Oczywiście uprawnieniem pana ministra jest powołanie komisarza, pan minister za to bierze pełną odpowiedzialność, ale tutaj mamy do czynienia z sytuacją naprawdę bez precedensu – podkreśliła. Pani Więckowska powinna czekać na zarzuty za niedopełnienie wielu obowiązków i działania na szkodę spółki - podkreśliła Kaznowska. - I wraca jako rządowy komisarz – dodała. - Ja mam bardzo duże wątpliwości, co do materiału dowodowego w sprawie przeciwko pani Więckowskiej, mam bardzo duże obawy, czy dowody te nie będą niszczone, mam bardzo duże obawy, czy to nie jest powód, dla którego pani Więckowska chce wrócić do tego szpitala – powiedziała wiceprezydent stolicy. - I ja nie wiem, czy to nie jest powód, dla którego pani Więckowska zostaje rządowym komisarzem – dodała.

Wiceprezydent pokreśliła, że w świetle przytoczonych przez nią faktów, decyzja o skierowaniu b. prezes Więckowskiej jako komisarza do spółki Solec, jest "czysto polityczna" i "ma przykryć skandaliczny brak przygotowania do trzeciej fali pandemii".

"Może minister Niedzielski wyśle jednak komisarza na Narodowy?"

"Szpital Narodowy działa od października. Personel regularnie podkradany z miejskich placówek. Obłożenie: 25 proc. Szpital Południowy działa od 4 tygodni. Między innymi stąd podkradany jest personel. Aktualne obłożenie: 30 proc." - napisał Trzaskowski na Twitterze i ocenił, że może minister zdrowia Adam Niedzielski powinien zatem wysłać komisarza do Szpitala Narodowego. "Może minister Niedzielski wyśle jednak komisarza na Narodowy?" - zastanawiał się Trzaskowski w swoim wpisie.

"Sami apelujecie o współpracę w tej trudnej sytuacji, a zajmujecie się głównie zrzucaniem odpowiedzialności na opozycję i samorządy. To szczyt bezczelności! Dziękuję Renacie Kaznowskiej za mocny głos w sprawie" - dodał prezydent stolicy.

Radziwiłł: Wprowadzenie komisarza nie jest decyzją polityczną

Wojewoda mazowiecki mówił, że doktor Więckowska jest lekarzem o długim stażu, managerem i świetnie wykształconą osobą. Z jednej strony łączy umiejętności zarządcze, a jednocześnie umiejętności medyczne oraz wrażliwość lekarską - podkreślił. Jak zapewnił, wprowadzenie komisarza nie jest w żadnym razie decyzją polityczną. Chciałem bardzo mocno podkreślić, że to nie jest decyzja o charakterze aktu politycznego, nie jest to również w żadnym wypadku akt rewanżu, czy zemsty w stosunku do osoby kierującej dotychczas szpitalem, ale wyraz troski, żeby wszystko działo się dobrze – mówił Radziwiłł.

Wojewoda podkreślił, że decyzja, aby leczyć pacjentów z COVID-19 w Szpitalu Południowym zapadła ze względu na to, że są to warunki dużo lepsze niż w każdym szpitalu polowym. Przypomniał także, że aby szpital można było szybciej otworzyć trafiło tam ponad 25 mln zł z budżetu państwa. Oprócz tych środków trafiły tam ogromne ilości wyposażenia - tłumaczył, wymieniając, że były to m.in. łóżka, respiratory czy kardiomonitory. Pełne wyposażenie tego szpitala, czyli 300 łóżek, w tym 80 respiratorowych, około 18 mln zł. Jak mówił trafiły tam też środki z Rządowego Funduszu Inwestycji Lokalnych, czyli 38 mln zł. Z tego wynika, że ponad 80 mln zł zostało skierowane do tego szpitala na jego szybsze ukończenie - podsumował.

Mówiąc z kolei o tym, jak Szpital Południowy działa od chwili otwarcia, zauważył, że nikt nie oczekiwał, że pierwszego dnia trzeba będzie przyjąć 300 pacjentów". Po pięciu tygodniach wydaje się, że to powinno już mieć miejsce - ocenił funkcjonowanie placówki. Zdaniem wojewody, w Warszawie jest jakaś wielka niemożność. I o to tu chodzi. Ja bym o tym wszystkim pewnie nie chciał mówić, gdyby nie to, że są zarzuty o to, że to jest polityka, że to jest zemsta, że to jest hucpa i tak dalej. Nie. Chodzi po prostu o to, żeby w szpitalu, w który wpompowaliśmy przeszło 80 mln złotych, udostępniając 300 łóżek i 80 łóżek respiratorowych), nie leżała 1/5 czy 1/4 pacjentów, którzy tam mogliby być" - podkreślił. "To jest stawką: zdrowie i życie tych ludzi" - dodał.

Pytany o krytykę ze strony ratusza wobec pracy dr Więckowskiej, która ze stanowiska prezes spółki zrezygnowała w lutym, Radziwiłł podkreślał, że jako minister zdrowia spotykał się z opiniami, że jej działania są wzorowe. W jego ocenie, gdy zabrakło jej na stanowisku prezesa sprawy związane ze Szpitalem Południowym praktycznie "zatrzymały się". Z tego powodu, jak dodał, zwrócił się do ministra Niedzielskiego z prośbą o poproszenie dr Więckowskiej, aby "dokończyła tego dzieła, które wcześniej prowadziła z takim powodzeniem".

Kim jest Ewa Więckowska?

Ewa Więckowska, która przed osiem lat kierowała spółką Szpital Solec, rezygnację z pełnionej funkcji złożyła w lutym tego roku. Jak informowała wówczas rzeczniczka stołecznego ratusza Karolina Gałecka, dr Więckowska nie podała powodów swej decyzji.

Szpital tymczasowy zorganizowany w Szpitalu Południowym został otwarty 15 lutego. Docelowo placówka ma zapewnić 300 miejsc dla pacjentów covidowych, w tym 80 respiratorowych. Przeszkodą w pełnym uruchomieniu placówki jest brak kadry medycznej. Na początku marca wojewoda mazowiecki wydał decyzję o skierowaniu do pracy w Szpitalu Południowym 46 lekarzy i 28 pielęgniarek.

W poniedziałek o problemach Szpitala Południowego Radziwiłł rozmawiał z wiceprezydent Warszawy odpowiedzialną za służbę zdrowia Renatą Kaznowską (prezydent Rafał Trzaskowski w związku z zachorowaniem na COVID-19 przebywa w szpitalu). W środę Kaznowska poinformowała, że w Szpitalu Południowym podpisano 220 umów o pracę.