Jeżeli stać nas na to, żeby przyspieszyć szczepienia, to pan minister Michał Dworczyk absolutnie nie powinien się z tego wycofywać, tylko powinien to kontynuować. Nam zależy na tym, żeby zaszczepić jak największą ilość ludzi. Jeżeli transporty i dostawy szczepień mogą przyspieszyć, to powinniśmy to jako państwo absolutnie wykorzystać. Wycofanie się z tego było dużym błędem – mówił w programie "7. Dzień Tygodnia" w Radiu ZET.

Reklama

40- i 50-latkowie przez "błąd systemu" zapisali się na szczepienia jeszcze w kwietniu, wcześniej niż osoby starsze. Potem rząd wycofał się z tej decyzji, a szczepienia przełożono na maj.

Żałuję, że doszło do wycofania się z tej decyzji. W związku z tym, że dochodzą nas informacje, że tempo szczepień i zapisów zostało lekko zahamowane, powinniśmy umożliwić kolejnym rocznikom szczepienia, zwłaszcza, że spotkało się to z dużym zainteresowaniem – skomentował Michał Wypij.

Jego zdaniem problem polega głównie na braku dobrej komunikacji. Nie zakomunikowano czasu, w którym się to wszystko zaczęło. Wiedziała o tym tylko wąska grupka osób, która obsługuje social media. Nie wytłumaczono, dlaczego teraz już można się zapisywać. I doszło do sytuacji, w której nieco młodsi ludzie mieli terminy wcześniejsze niż seniorzy – skwitował.

Reklama

Pomaska: Cały system jest błędny

Sprawę skomentowała także posłanka Platformy Obywatelskiej Agnieszka Pomaska.

To nie jest tak, jak mówi minister Dworczyk, że to był jakiś błąd w systemie. Cały system jest błędny. Pytanie do ministra Niedzielskiego i ministra Dworczyka, jak to jest, że można było z dnia na dzień, mając 40 lat, a jak się okazuje nawet 31, zapisać się na szczepienie, a jednocześnie dzisiaj przy rodzinnym stole wiele rodzin się nie spotka, bo nie zaszczepili się ich 70-letni rodzice? Cały system jest błędny, skoro są wolne terminy szczepień – mówiła.