Inicjatorka apelu o "poważną debatę" i zmiany w Platformie Obywatelskiej Joanna Kluzik-Rostkowska przyznała w Polskim Radiu 24, że jej partia znalazła się w trudnym momencie. Jej zdaniem jednak Platforma jest też na "dobrej drodze, żeby dobrze pracować, żeby odzyskać swój status najważniejszej partii opozycyjnej".
Nie ma czasu?
- Ja w tej chwili czekam - mam nadzieję, że to się wydarzy bardzo szybko - że Borys Budka i wszyscy, którzy są dziś za partię odpowiedzialni, pokażą taką mapę drogową, jak dojść do tej sytuacji odzyskania zaufania wyborców, odzyskania tej pozycji lidera. Czy mamy czas na to? Nie, nie mamy czasu. Ja uważam, że to musi wydarzyć się w ciągu najbliższych dwóch tygodni - powiedziała. - Jeśli chcemy tę pozycję odzyskać, to naprawdę nie mamy czasu - podkreśliła polityk.
List 54 parlamentarzystów PO i KO z apelem o zmiany sygnowali m.in. b. lider PO Grzegorz Schetyna, obecny wiceszef partii Bartosz Arłukowicz oraz szef senackiego klubu KO Marcin Bosacki. Dzień po jego publikacji szef PO Borys Budka zapewniał, że nie traktuje go jako krytyki swego przywództwa, "ale głos w dyskusji o roli i zadaniach partii".
Odwołanie Rasia i Zalewskiego
Tydzień później jednak Budka dość niespodziewanie zwołał posiedzenie Zarządu Krajowego Platformy, podczas którego złożył wniosek o wykluczenie z partii dwóch sygnatariuszy listu, zarazem najostrzejszych ostatnio krytyków kierownictwa PO: posłów Ireneusza Rasia i Pawła Zalewskiego.
Zarząd w zdecydowanej większości poparł stanowisko szefa partii. Rzecznik PO Jan Grabiec mówił PAP, że powodem wyrzucenia dwóch posłów było "działanie na szkodę Platformy, polegające na wielokrotnym kwestionowaniu decyzji władz partii, przy jednoczesnym braku udziału w debacie podczas obrad ciał kolegialnych takich jak Rada Krajowa czy klub parlamentarny".
Wykluczenie Rasia i Zalewskiego oburzyło wielu parlamentarzystów PO, także tych, którzy nie sygnowali listu.