Pytany o wrażenia po niedawnym kongresie Lewicy, Leszek Miller opowiedział, że nie poszedłby tam nawet, gdyby go zaproszono. Nie pogratulował też Włodzimierzowi Czarzastemu, bo "30-letnia struktura wyborów na lewicy się skończyła".
- Powstała partia, która jest kierowana w sposób dyktatorski. Jest przewodniczący, który sobie może w dowolnej chwili zawieszać i odwieszać członków - mówił Miller. I dodał, że konkurent Czarzastego, Piotr Rączkowski, "najpierw został wyniesiony ze sceny, a potem wezwano policję, choć dostał 152 głosy".