Nad projektem ustawy dającej pracodawcom możliwość sprawdzania, czy ich pracownicy są zaszczepieni, fatum wisi od samego początku. Najpierw powstawała w rządzie, gdzie prace się przedłużały, aż stało się jasne, że na posiedzeniu Rady Ministrów nie poprze jej Solidarna Polska. By uniknąć konfliktu, projekt trafił do Sejmu jako poselski. Jednak nie tylko nie udało się go wprowadzić na ostatnie posiedzenie, ale jeszcze nie został wysłany do laski marszałkowskiej.
– Jest wola, by trafił na kolejne posiedzenie Sejmu, ale będziemy rozmawiać. Mam nadzieję, że przejdzie, choć opór płaskoziemców jest duży. Byłby krzyk, jeśli przejdzie głosami opozycji – podkreśla polityk Prawa i Sprawiedliwości. Mianem płaskoziemców określa przeciwników szczepień.
Spekuluje się, że ta grupa w PiS liczy nawet 30–40 posłów. Jeden z polityków mówi nam, że podziały w jego ugrupowaniu wokół tego projektu są tak duże, że próba jego przeforsowania może zakończyć się odejściami z klubu. – Mogą się znaleźć trzy-cztery osoby, które rzucą legitymacją partyjną – dodaje.
Reklama
Ale inni mówią, że to strachy na lachy. – Nie wierzę w żadne opuszczanie klubu. To gierki i szantażowanie prezesa – podkreśla jeden z nich.