Igor Tuleya został zapytany w TVN24, czy jego sędziowska przyszłość "warta jest 35 miliardów euro i ich utraty".

Jestem przekonany, że ani mnie, ani moich przyjaciół sędziów nie da się kupić za żadne pieniądze, więc trudno mi tutaj zważyć z jednej strony pieniądze, z drugiej niezawisłych sędziów - odpowiedział.

Reklama

Ta ustawa, która została wczoraj podpisana, z pewnością nie wypełnia tych wskazówek, które są zawarte w orzeczeniach sądów europejskich i o które toczy się ten bój w naszym kraju - ocenił w TVN24.

Tak naprawdę tu nie chodzi o mnie, Gąciarka i Juszczyszyna, czy innych sędziów, którzy są albo byli zawieszeni, tylko o to, czy w Polsce jest praworządność, czy jej nie ma. Nie ma w Polsce praworządności - stwierdził.

Reklama

"Pewnymi zasadami, nie należy kupczyć"

Pewnymi zasadami, pryncypiami, nie należy kupczyć. Są jakieś podstawy, na których się opiera ta Europa. Jeśli oni próbują jakoś handlować tymi wartościami, to chyba nie jest dobrze - mówił sędzia.

Można negocjować i zawierać kompromisy, ale pewnych kwestii się nie negocjuje. Takimi kwestiami są właśnie, wydaje mi się, podstawowe wartości, praworządność. Jeśli tej praworządności nie będzie, nie będzie Unii Europejskiej - stwierdził.

Według Tuleyi nowelizacja ustawy o SN to "zmiana szyldu".

Obawiam się, że w Izbie Odpowiedzialności Zawodowej będą zasiadali sędziowie co do których niezawisłości można mieć wątpliwości i tak naprawdę ta Izba Odpowiedzialności Zawodowej nie będzie niezależnym sądem - wyjaśnił.