Sprawdzamy wszystkie tropy, szukamy informatorów i zbieramy dowody. W ten sposób przygotowujemy się do ewentualnego postawienia w Niemczech zarzutów osobom, które obarcza się odpowiedzialnością za zbrodnie wojenne na Ukrainie - poinformował szef BKA. Wcześniej tropiliśmy sprawców, którzy naruszyli prawo międzynarodowe w Syrii i Rwandzie, i dopilnowaliśmy, by odpowiednie zarzuty zostały postawione przed niemieckimi sądami.

Reklama

Zbrodnie wojenne Rosji

Muench podkreśla, że "dochodzenia takie są jednak długotrwałe - często mijają lata lub dziesięciolecia, zanim osoby odpowiedzialne zostaną postawione przed sądem".

Muench powiedział "Welt am Sonntag", że "uchodźcy wojenni z Ukrainy są informowani o dochodzeniach niemieckiej policji. Osoby, które mogą i chcą udzielić informacji, otrzymują w pierwszej kolejności opracowany przez nas kwestionariusz. Na tej podstawie prowadzone są dalsze czynności dochodzeniowe, np. przesłuchania świadków i poszkodowanych. Do tej pory otrzymaliśmy trzycyfrową liczbę wskazówek. Ponadto oceniane są publikacje w Internecie. Wszystko to odbywa się w ramach wymiany międzynarodowej - na przykład z Europolem, gdzie istnieje baza danych służąca do uporządkowanego gromadzenia wskazówek".

Reklama

Zapytany czy prowadzone jest również śledztwo w sprawie odpowiedzialności przywódców wojskowych i politycznych, szef BKA przyznał, że "to jest najtrudniejsza część naszych badań, skomplikowana praca nad układanką. Naszym jasnym celem jest zidentyfikowanie osób odpowiedzialnych za okrucieństwa, udowodnienie ich czynów w prowadzonych przez nas dochodzeniach oraz postawienie ich przed sądem".

Zgodnie z zasadą jurysdykcji uniwersalnej zbrodniarze wojenni mogą być sądzeni także w Niemczech. Czy Muench spodziewa się, że wkrótce będą takie procesy? To jest nasz cel, nawet jeśli może to zająć dużo czasu - oświadczył szef BKA. Jesteśmy dopiero na samym początku śledztwa w sprawie wojny na Ukrainie. Federalny prokurator generalny, w imieniu którego prowadzimy śledztwo, prowadzi obecnie dochodzenie strukturalne, ale nie prowadzi postępowania przeciwko indywidualnym podejrzanym. Ale ostatecznie chcemy oczywiście pociągnąć sprawców do odpowiedzialności.

Z Berlina Berenika Lemańczyk