Czy za mniejsze dostawy gazy i zachwianie bezpieczeństwem energetycznym Unii Europejskiej na Moskwę należy powinna nałożyć jakieś sankcje? Prezydent nie chciał na to pytanie odpowiedzieć jednoznacznie. Zastrzegł, że musiałby tę sprawę najpierw omówić z premierem.
"Ja wiem jedno, że Unia Europejska powinna zasadniczo zmienić swoją postawę wobec Rosji, jeżeli chodzi o sposób rozmawiania. To nie zawsze jest sprawa sankcji" - stwierdził Lech Kaczyński. Zdaniem prezydenta wywołany rosyjsko-ukraińskim konfliktem kryzys gazowy to gra, w której ton nadaje Rosja.
"Polska jest traktowana delikatnie i to ma być nagroda za wysoką wstrzemięźliwość" - ocenił Lech Kaczyński. "Ja bym nie chciał z naszymi rosyjskimi partnerami grać w tę grę. Odrzucam tego rodzaju grę" - dodał prezydent w rozmowie z dziennikarzami na pokładzie samolotu, którym leciał do czeskiej Pragi na spotkanie z prezydentem Vaclavem Klausem i szefem rządu Mirkiem Topolankiem.
O czym prezydent chciał rozmawiać z czeskimi politykami, którzy od stycznia przez pół roku przewodzą Unii Europejskiej? Na pewno o kryzysie gazowym, ale także o ratyfikacji Traktatu z Lizbony oraz o sposobach na położeniu kresu wojnie w Strefie Gazy.
"Chcę poznać postawę pana prezydenta Klausa i pana premiera Topolanka, coś zaproponować, ale - łaskawi państwo - w polityce zagranicznej na ogół się wszystkich kart nie wystawia na stół, zanim zacznie się partia" - zastrzegł Lech Kaczyński.