W czwartek grupa posłów PiS złożyła w Sejmie o legalności działań organów gminy zaangażowanych w organizację wyborów prezydenckich w 2020 r.
Projekt zakłada, że wójt, burmistrz lub prezydent miasta, który w czasie stanu epidemii przekazał Poczcie Polskiej spis wyborców w związku z wyborami prezydenckimi w 2020 r. nie popełnił przestępstwa; trwające postępowania w takich sprawach mają być umorzone, a zapadłe wyroki zatarte.
Jak czytamy w uzasadnieniu projektu, jest on odpowiedzią na "kształtowanie się linii orzeczniczych, które opierają się na redukcyjnej i formalistycznej wykładni dokonywanej przez wojewódzkie sądy administracyjne oraz niektóre sądy powszechne". "Sądy te, bez wyraźnych podstaw prawnych ku temu, orzekały o przekroczeniu uprawnień przez wójtów, burmistrzów i prezydentów miast, którzy przekazywali spis wyborców w danej gminie, zawierający dane osobowe tych wyborców operatorowi wyznaczonemu do wykonania czynności technicznych w związku z organizacją wyborów Prezydenta Rzeczypospolitej w 2020 roku" - podkreślono.
Ostry komentarz Budki
Do tego projektu odniósł się w czwartek w rozmowie z dziennikarzami szef klubu KO Borys Budka, który ocenił, że prezes PiS Jarosław Kaczyński "zaczyna się bawić w sędziego".
Jeżeli ktoś złamał prawo, to sąd jest od tego, by go skazać, a nie Kaczyński, by go uniewinnić - oświadczył Budka. Jego zdaniem, nie było podstawy prawnej, by samorządowcy przekazywali spisy wyborców Poczcie Polskiej, co wynikało także z opinii prawnych, którymi dysponowali premier Mateusz Morawiecki oraz wicepremier i szef MAP Jacek Sasin, którzy odpowiedzialni byli za organizację wyborów korespondencyjnych.
Kaczyński chce nagradzać za łamanie prawa, nie pierwszy i nie ostatni raz. (...) Niektórzy samorządowcy, pod naciskiem władzy, przekazywali dane Poczcie Polskiej; dzisiaj Kaczyński w sposób absolutnie niezgodny z konstytucją chce bronić swoich ludzi - mówił Budka.
autor: Mikołaj Małecki