Były prezydent Lech Wałęsa z grupką kilku osób złożył w piątek, w 52. rocznicę Grudnia '70, kwiaty pod Pomnikiem Poległych Stoczniowców 1970. Towarzyszyli mu m.in. poseł Jerzy Borowczak i Henryk Knapiński.

Reklama

W rozmowie z PAP były Lech Wałęsa stwierdził, że zawsze się zastanawia czy "warto było". "Ludzie się poświęcili, zapłacili najwyższą cenę. Czy my szanujemy to zwycięstwo czy nie? Okazuje się, że nie do końca" - mówił Wałęsa.

Zapytany, kiedy złoży wieniec wraz z członkami NSZZ "Solidarność", odpowiedział, że "jak zaczną mnie słuchać". - Ostrzegałem przed sytuacją, wiedziałem, że tak będzie. Mówiłem rodakom, a oni zrobili po swojemu, więc mamy to, co wybraliśmy - stwierdził były prezydent.

W grudniu 1970 r., w proteście przeciw podwyżkom cen wprowadzonym przez władze PRL, przez Wybrzeże przetoczyła się fala strajków i demonstracji. W Gdańsku i Szczecinie protestujący podpalili gmachy Komitetów Wojewódzkich PZPR.

Aby stłumić protesty, władze zezwoliły milicji i wojsku na użycie broni. Według oficjalnych danych, w grudniu 1970 r. na ulicach Gdańska, Gdyni, Szczecina i Elbląga od kul milicji i wojska zginęły 44 osoby (w tym 18 w Gdyni, a 16 w Szczecinie), a ponad 1160 zostało rannych.

autor: Piotr Mirowicz