Przykładów na to, że dosłownie każdy głos ma znaczenie, jest wiele. I tak np. posłem został Bronisław Foltyn z Konfederacji, który startował z Bielsko-Białej. Na listę Konfederacji w tym okręgu zagłosowało 34 909 wyborców, a na listę Lewicy 34 601 i to dlatego z mandatem pożegnał się przedstawiciel tej drugiej – Adam Koperski. Różnica wyniosła 308 głosów. 311 głosów przesądziło o tym, że w tzw. obwarzanku warszawskim Koalicja Obywatelska wzięła 4, a nie 5 mandatów i z Sejmem żegna się Andrzej Rozenek.
Spektakularne pojedynki
Jeszcze bardziej spektakularne bywają pojedynki na tej samej liście, które potwierdzają polityczne porzekadło, że "największym wrogiem jest twój kolega z listy". I tak np. w okręgu wokół Bydgoszczy Bartosz Kownacki, który startował z czwartego miejsca listy PiS, uzyskał 17 135 głosów, a startująca z szóstego miejsca Ewa Kozanecka 17 086 głosów. Różnica to 49 głosów. Kownacki posłem zostanie, Kozanecka nie.
CZYTAJ WIĘCEJ W ŚRODOWYM WYDANIU "DGP. DZIENNIKA GAZETY PRAWNEJ">>>