"Polscy wyborcy powoli stają się niecierpliwi. Od wyborów parlamentarnych 15 października czekają na nowy polityczny początek" - pisze dziennik w poniedziałkowym wydaniu. "Zwycięska liberalna koalicja czeka na start, gotowa jest umowa koalicyjna i skład rządu, a trzy sejmowe komisje śledcze mogą już rozpocząć pracę" - informuje "TAZ".

Reklama

Na drodze stoi jednak "falanga prawicowo-narodowych populistów", którzy opóźniają zmianę władzy - pisze warszawska korespondentka gazety Gabriele Lesser. A i TVP nadal "dzieli społeczeństwo" - "na prawdziwych Polaków z jednej strony i zamaskowanych Niemców czy Rosjan z drugiej" - czytamy.

Autorka uważa, że ogromna nienawiść Kaczyńskiego i wielu zwolenników PiS do "wrogów wewnętrznych" ma swoje korzenie w katastrofie smoleńskiej w 2010 roku. Jarosław Kaczyński obwinia bowiem prezydenta Rosji Władimira Putina za zamach na swojego brata i prezydenta, mimo że "ani on, ani komisja śledcza PiS nie byli w stanie przedstawić na to żadnych wiarygodnych dowodów".

"Partyjny żołnierz"

Reklama

Pisząc o "kłodach rzucanych pod nogi nowemu rządowi", korespondentka "TAZ" wymienia postawę prezydenta Andrzeja Dudy. Ten, powierzając misję utworzenia nowego rządu Mateuszowi Morawieckiemu, "ostatecznie zrobił krok od 'prezydenta wszystkich Polaków' do partyjnego żołnierza” i publicznie grozi zablokowaniem każdej ustawy mającej na celu odwrócenie „reform” z ostatnich ośmiu lat. "Bez przywrócenia podziału władzy i rządów prawa Polska pozostanie nieliberalnym reżimem, w którym władza nie pochodzi od parlamentu i rządu, ale od instytucji, w których do dziś zasiada większość lojalistów PiS" - czytamy.

Przykładem jest Trybunał Konstytucyjny i wątpliwe jest, że Duda pomoże TK w odzyskaniu niezależności. "Nawet sądy w 16 województwach nie mogą już uchodzić za politycznie niezależne" - pisze „TAZ”. "Perspektywy szybkiego odpolitycznienia istnieją tylko w przypadku Krajowej Rady Sądownictwa", która najpóźniej za półtora roku (gdy zakończy się druga kadencja Dudy) może ponownie stać się niezależnym organem samorządu sędziowskiego.

"Próba cierpliwości dla polskich obywateli może zostać skrócona, ale wymagałoby to dotrzymania przez Dudę danej kiedyś obietnicy i stania się znów 'prezydentem wszystkich Polaków'" - czytamy w „TAZ”.