W środę komisja śledcza ds. wyborów korespondencyjnych z 2020 r. kontynuuje rozpoczęte dzień wcześniej przesłuchanie Jarosława Gowina. We wtorek były wicepremier w rządzie PiS mówił m.in., że był informowany o działaniach zmierzających do skompromitowania go czy znalezienia na niego "haków", by zmienił swoje stanowisko ws. tzw. wyborów kopertowych. Według Gowina, ówczesny minister sprawiedliwości i Prokurator Generalny Zbigniew Ziobro powiedział mu, że: naciskano, by użył przeciwko niemu prokuratury, ale odmówił.

Reklama

"Nie dopytywałem Ziobry"

W środę Gowin został proszony o doprecyzowanie swoich zeznań m.in. dotyczących rozmów z byłym szefem MS. Nie dopytywałem ministra Ziobry, kto go naciskał - powiedział Gowin.

Reklama

Zdaniem Gowina z całą pewnością tą osobą nie mógł być Mateusz Morawiecki (ówczesny premier - PAP), bo relacje między tymi politykami miały taki charakter, że jakiekolwiek próby nawet delikatnej perswazji ze strony premiera Morawieckiego byłyby przeciwskuteczne.

Przewodniczący komisji Dariusz Joński (KO) dopytywał, czy osobą, która naciskała na ministra Ziobrę, mógł być prezes PiS. Moje domniemanie było takie, że to był Jarosław Kaczyński - odpowiedział Gowin.

"Odbierałem to w kategoriach szantażu"

Reklama

Według Gowina sprawdzano firmę jego syna w Krakowskim Parku Technologicznym. Jak mówił, był też informowany, że CBA sprawdza wszystkie kontrakty zawarte w ramach NCBiR, szukając nieprawidłowości czy powiązań między nim a beneficjentami.

Na pewno miałem poczucie, że podlegam silnej presji, by zmienić swoje stanowisko (ws. tzw. wyborów kopertowych - PAP) - powiedział były wicepremier. Poproszony o ocenę, czy - według niego - był to szantaż, wskazał, że to zależy od sformułowań. W rozmowach z Jarosławem Kaczyńskim to była presja, a w informacjach o CBA odbierałem to w kategoriach szantażu - powiedział.

"Premier powoływał się na wyższą konieczność"

Podczas komisji padło też pytanie, dlaczego ówczesny premier Mateusz Morawiecki wydał decyzję polecającą Poczcie Polskiej i Polskiej Wytwórni Papierów Wartościowych przygotowania do przeprowadzenia wyborów korespondencyjnych, nie mając wtedy podstawy prawnej.

Premier powoływał się na wyższą konieczność i obowiązek podjęcia wszelkich działań umożliwiających przeprowadzenie wyborów 10 maja (2020 roku - PAP). W mojej ocenie rzeczywiście zrobił to bez podstaw prawnych - powiedział Gowin. Dodał również, że przestrzegał Morawieckiego, że tego typu działania mogą spowodować kiedyś konsekwencje karne dla niego.

Gowin podkreślił że - zgodnie z jego informacjami - zarówno ówczesny szef MAP Jacek Sasin, jak i ówczesny szef MSWiA Mariusz Kamiński przekonywali prezesa PiS, że przeprowadzenie wyborów 10 maja 2020 r. jest możliwe.

Czym zajmuje się komisja śledcza?

Zadaniem komisji śledczej do zbadania legalności, prawidłowości oraz celowości działań podjętych w celu przygotowania i przeprowadzenia wyborów Prezydenta Rzeczypospolitej Polskiej w 2020 r. w formie głosowania korespondencyjnego - tzw. wyborów kopertowych - ma być przede wszystkim "zbadanie i ocena legalności, prawidłowości oraz celowości działań podjętych w celu przygotowania i przeprowadzenia wyborów Prezydenta Rzeczypospolitej Polskiej w 2020 r. w formie głosowania korespondencyjnego przez organy administracji rządowej, w szczególności działań podjętych przez członków Rady Ministrów, w tym Prezesa Rady Ministrów Mateusza Morawieckiego oraz Wiceprezesa Rady Ministrów, Ministra Aktywów Państwowych Jacka Sasina, i podległych im funkcjonariuszy publicznych".

W uchwale powołującej komisję ds. wyborów kopertowych wskazano m.in. na konieczność zbadania procesów legislacyjnych podjętych przez rządzących w związku z tzw. wyborami kopertowymi, podejmowane i wydawane przez nich decyzje administracyjne, a także ustalenie, czy działania rządzących doprowadziły do "niekorzystnego rozporządzenia środkami publicznymi lub innymi, lub niekorzystnego gospodarowania mieniem Skarbu Państwa lub mieniem innych osób prawnych".